Tradycją stało się, że weekend kończący rywalizację zawodników w Pucharze Świata odbywa się w Planicy. Słoweńska miejscowość przyzwyczaiła do cudownej pogody, tańców i śpiewów. Często odbywa się tam także walka o końcowe trofea. Tak będzie również tym razem. Podczas trzech dni rozstrzygnie się kwestia zdobywcy Kryształowej Kuli za Puchar Świata, Puchar Narodów, a także wręczona zostanie mała Kryształowa Kula dla najlepszego lotnika. Szansę na jej zdobycie ma reprezentant Polski, a tego nie udało się wcześniej żadnemu Biało-Czerwonemu.
Planica kojarzy się polskim kibicom bardzo dobrze. To właśnie tam podczas weekendu kończącego sezon 2006/2007 z trzech zwycięstw cieszył się Adam Małysz. Tyle samo zwycięstw na Velikance ma na swoim koncie Kamil Stoch. Pierwsze jest szczególne, ponieważ nastąpiło pod koniec sezonu 2010/11, kiedy to prócz Stocha na podium zameldował się także "Orzeł z Wisły", dla którego był to ostatni konkurs Pucharu Świata w karierze. Mówiło się wówczas o symbolicznym przekazaniu pałeczki młodszemu koledze.
- Wiem, że nie zastąpię Adama, nie będę drugim Adamem Małyszem, ponieważ on jest jedyny i niepowtarzalny. Takiego drugiego zawodnika i człowieka nie będzie, natomiast ja postaram się być sobą i cały czas robić to, co do mnie należy - mówił po konkursie Stoch dla TVP Sport. Skoczek nie przypuszczał wówczas, ile osiągnie przez kolejne 11 lat.
ZOBACZ WIDEO: "Szalona". Wideo z trenerką mistrza olimpijskiego robi furorę w sieci
"W konkursie lotów w Planicy zająłem wtedy trzecie miejsce. Wygrał Kamil Stoch, dzięki czemu na pożegnanie z PŚ mogłem jeszcze raz wysłuchać Mazurka Dąbrowskiego. I pomyśleć, że zdaniem niektórych to miały być ostatnie takie piękne chwile w polskich skokach…" - wspominał Małysz po dziesięciu latach w mediach społecznościowych. Zarówno ten, jak i inne konkursy w Planicy z udziałem Polaków dostarczyły wielu emocji i wzruszeń. Powoduje to cudowna atmosfera tego miejsca.
Małysz i Stoch wygrywali na obiektach mamucich nie raz, nie dwa. Żadnemu z nich nie udało się jednak wywalczyć małej Kryształowej Kuli przyznawanej pod koniec sezonu najlepszemu lotnikowi. Najwyżej zostali sklasyfikowani na drugim miejscu. W obecnym sezonie o trofeum to będzie walczył Piotr Żyła.
Polak po fantastycznych próbach w Oberstdorfie (jedyne konkursy w tym sezonie zaliczane do klasyfikacji lotów) zajmuje czwartą pozycję w walce o małą KK. Do prowadzących Stefana Krafta i Timiego Zajca traci 35 pkt. Można przypuszczać, że po zajęciu drugiego miejsca w Niemczech będzie zmotywowany, by zaprezentować się z jak najlepszej strony podczas ostatnich startów w sezonie.
- Nie wiem, jak to się stało. Tak jak ci mówiłem, wczoraj zabłądziłem gdzieś w swoim świecie, ale dzisiaj też już w niego wszedłem. Teraz dopiero próbuję z niego wyjść, ale chyba jeszcze nie umiem. Wyjdę, bo za długo nie można w nim przebywać. Muszę wyjść na chwilkę i przygotować się na Planicę - mówił na gorąco po konkursie w Oberstdorfie w rozmowie z Eurosportem. - Jakbym coś pamiętał, to bym ci powiedział. Drugi skok tylko pamiętam, jak jadę i krzyczę "ojej" - dodał w emocjach.
O tym, że mistrz świata ze skoczni dużej z ubiegłego roku jest fantastycznym lotnikiem świadczyć może jego rekord życiowy - w 2019 roku właśnie w Planicy poleciał na imponujące 248 metrów. Wywalczył wówczas trzecie miejsce i było to jego drugie podium na tym obiekcie w karierze. Wcześniej, także na tej samej pozycji uplasował się w sezonie 2012/13. Wyniki potwierdzają więc, że 35-latek na Velikance czuje się dobrze.
W kwalifikacjach do piątkowego konkursu Piotr Żyła poleciał na odległość 221,5 metra i został sklasyfikowany na 25. miejscu - najgorszym z Polaków. Po skoku podkreślił jednak, że są to jedynie kwalifikacje, a walka o czołowe lokaty rozpocznie się podczas zawodów.
- No nie, to nie było to. Muszę się trochę obudzić. Dzisiaj jeszcze nie byłem w tym swoim pięknym świecie. Tu jest pięknie, ale w moim świecie jest zawsze piękniej - przyznał przed kamerami Eurosportu. - Na spokojnie. Kwalifikacja jest, jestem zadowolony, a to najważniejsze - dodał.
Walka o małą KK zapowiada się emocjonująco. Poza Żyłą trzech zawodników może sięgnąć po cenne trofeum. Faworytem dla wielu jest Timi Zajc, który po burzliwym poprzednim sezonie odnalazł wysoką i stabilną formę, a swoimi próbami podrywa kibiców z trybun. Słoweniec będzie w komfortowej sytuacji, ponieważ skacze u siebie, jednak kto wie - może Planica ponownie uśmiechnie się do Polaka?
Czytaj także:
Szczere wyznanie Michala Doleżala. Dotyczy polskiego związku
Zachwycił w Oberstdorfie, teraz czas na Planicę