W tym artykule dowiesz się o:
"Wreszcie" - pomyśleli skoczkowie znudzeni długim sezonem, albo ci, którzy nie mogli się już doczekać kosmicznych lotów na przebudowanej Letalnicy (oni stanowią z pewnością znaczną większość). Wreszcie nadszedł czas na weekend ze skokami narciarskimi w Planicy! Ponoć nie można chwalić dnia przed zachodem słońca, ale ten chwalili wszyscy od samego rana. Jak tu nie chwalić, skoro pogoda taka piękna?
Wizja przebudowy legendarnej skoczni w Planicy nie każdemu się podobała - w końcu wszyscy kochali starą, dobrą, "niebetonową" Letalnicę. Nowa nie prezentuje się jednak gorzej. Ba, znajdą się i tacy, którzy bardziej chwalą sobie ten obiekt po przeprowadzonym remoncie.
Wśród zwolenników przebudowanego obiektu jest na przykład Piotr Żyła, który tryskał entuzjazmem i z otwartą buzią podziwiał skocznię. - Kurde, uwielbiam! Uwielbiam tutaj skakać! - bez ogródek przyznał, jak wielką radość czerpie z pobytu w Planicy. Nie mielibyśmy nic przeciwko, jeżeli w parze z entuzjazmem, w piątek pójdą także wyniki.
Jedni skakali, inni czekali na tych co skaczą, a raczej na ich cenny podpis. Złożony w pośpiechu "bazgrołek" błyskawicznie wywoływał uśmiech na twarzy. Mała rzecz, ale radość zdecydowanie ogromna.
Oczy są podobno zwierciadłem duszy. Jeżeli narciarskie gogle też, to już wiemy, o czym skrycie myśli Noriaki Kasai. Na myśleniu się nie kończy - Japończyk w treningowym skoku spisał się naprawdę bardzo dobrze.
Jedni skupiają się na lotach w Planicy i finale sezonu 2014/2015, a inni w głowie, a właściwie na głowie, mają zupełnie coś innego. Czyżby Manuel Poppinger nieśmiało myślał o Mistrzostwach Świata w Narciarstwie Klasycznym w Seefeld w 2019 roku? Wygląda na to, że tak!
[i]
- Ale zaraz? Jak on to zrobił? [/i]- zdawał się pytać Jernej Damjan. Miał rację. Niektóre skoki, choć treningowe lub kwalifikacyjne, były naprawdę imponujące. Radość ze skakania dawała radość oglądania. A przecież prawdziwa próba sił dopiero jutro. Będzie się działo.
Oho, goście! I to tacy, których zawsze miło widzieć. W czwartek pod skocznią pojawiła słoweńska legenda skoków - Primoz Peterka. Czyżby z łezką w oku wspominał czasy, kiedy to on był owacyjnie przyjmowany przez lokalnych kibiców? Być może, ale kariera sportowca nie trwa wiecznie.
Ta Andersa Bardala trwała do drugiego konkursu na słynnej Hollmenkollen. To tam Norweg oddał swój ostatni skok. Do Planicy przyjechał, ale bez sprzętu i bez zamiaru skakania. Jedyne co mu teraz pozostało, to obserwować…