Pech Stocha, rekord świata, happy end dla Freunda, czyli Puchar Świata w pigułce

Walka o Kryształową Kulę za wygranie cyklu PŚ w skokach narciarskich toczyła się do ostatniego skoku. Była to piękna puenta emocjonującego sezonu. Jakie były te rozgrywki? Zapraszamy na skrót!

Mateusz Makuch
Mateusz Makuch

Falstart Kamila Stocha
Wraz z początkiem Pucharu Świata sezonu 2014/2015, największe nadzieję wiązaliśmy oczywiście z broniącym Kryształowej Kuli Kamilem Stochem. Niestety, na dobre skoki dwukrotnego mistrza olimpijskiego z Soczi przyszło nam poczekać aż do końcówki grudnia. Wszystko z powodu kontuzji, której skoczek z Zębu nabawił się podczas skoku próbnego przed pierwszym konkursem w niemieckim Klinghental.

Pierwotnie sprawa wyglądała niegroźnie. Stoch podczas lądowania naruszył staw skokowy. Wydawało się, że Polak straci najwyżej inaugurujący sezon weekend w Niemczech. Później okazało się jednak, że przyda się przerwa także od skoków w Kuusamo, ale w Lillehammer miał już wystąpić. Kamil przed podróżą do Norwegii wybrał się do Zakopanego, aby potrenować na Wielkiej Krokwi. Niestety, w czasie rozgrzewki uraz się odnowił i po kompleksowych badaniach lekarze podjęli trudną decyzję: trzeba operować. Zabieg wykluczył go z rywalizacji w Pucharze Świata na kilka tygodni. Wrócił w wielkim stylu, zajmując 4. miejsce w Oberstdorfie.

Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

Polub Sporty Zimowe na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (2)
  • kurs Zgłoś komentarz
    Ten sezon minął mi równie szybko jak przeglądanie tego artykułu... Nie ukrywam że mnie jako niedzielnego kibica najbardziej ciekawiły występy Polaków, a tym aspekcie była niestety
    Czytaj całość
    bryndza, a momentami nawet rozpacz. Początek bez Polaków. Tylko jeden Żyła coś próbował, ale bez wielkich efektów. Powrót Kamila trudny jednak z czasem bardzo udany, niestety i to nie przełożyło się na resztę kadry i w zawodach był tylko jeden polski aktor. Na MŚ ten zdecydowanie największy plus sezonu i najbardziej zapamiętany konkurs, czyli oczywiście brąz kadry. W tym momencie warto docenić krok w przód Klimka i za środkową część sezonu Olka, a regres Kota, Ziobry czy Kubackiego lepiej zostawić chyba bez komentarza. Końcówka cyklu tradycyjnie u Kruczka najlepsza, ale też bez jakiegoś błysku... niezłe konkursy przeplatane zupełnie nieudanymi. Dla mnie jakiś nijaki ten sezon, bez wielkich emocji i chwil wartych zapamiętania.
    • tomas68 Zgłoś komentarz
      Bez wspomnienia o tym już byłym jak widzę nie mogło się obyć.