W tym artykule dowiesz się o:
Bezpośredni pojedynek lidera i wicelidera Turnieju Czterech Skoczni jest czymś, na co kibice czekają najbardziej. Z czysto sportowego punktu widzenia zarówno wygrany jak i przegrany będą zapewne w podobnej sytuacji, gdyż według wszelkiego prawdopodobieństwa także ten słabszy awansuje do drugiej serii jako tzw. "lucky loser", zapewne z wysokiego miejsca.
Informacje sportowe możecie śledzić również w aplikacji WP SportoweFakty na Androida (do pobrania w Google Play) oraz iOS (do pobrania w iTunes). Komfort i oszczędność czasu!
Spore znaczenie będzie jednak miała także strona psychologiczna - zwycięzca będzie mógł być jeszcze pewniejszy siebie w kontekście walki w klasyfikacji generalnej. Obaj zawodnicy prezentują bardzo wysoką i równą formę. Faworyta wskazać nie sposób. Oni sami bardziej niż o bezpośrednim starciu myślą o końcowych wynikach całego Turnieju Czterech Skoczni - pokonanie rywala w pierwszej serii w Innsbrucku nie jest celem samym w sobie, bo najważniejsze będzie bycie lepszym od niego w ostatecznej turniejowej tabeli.
Pojedynek Stocha z Kraftem będzie oczywiście największym hitem, ale w Innsbrucku nie zabraknie także innych ciekawych par. Prezentujemy je na kolejnych stronach.
Pełne transmisje z Turnieju Czterech Skoczni (kwalifikacje i konkursy) tylko w Eurosporcie 1. Najbliższa relacja (konkurs w Innsbrucku) w środę o godzinie 14:00.
Kolejna niezwykle ciekawa para. Gdyby obaj byli w optymalnej formie to walczyliby o najwyższe lokaty, jednak w Innsbrucku zadziała bardziej magia nazwisk, niż realne możliwości. Austriak jest w ścisłej czołówce, ale jego niemiecki konkurent z tygodnia na tydzień prezentuje się słabiej. Freund zagubił gdzieś swoją dawną formę i jest obecnie skoczkiem radzącym sobie przeciętnie - dość powiedzieć, że w kwalifikacjach uplasował się dopiero w piątej dziesiątce i właśnie dlatego trafił na Hayboecka.
ZOBACZ WIDEO Rafał Kot: starsi skoczkowie zazdrościli Adamowi Małyszowi
Austriak jest faworytem, ale Niemiec mimo kryzysu powinien skoczyć na tyle daleko, by zakwalifikować się do drugiej serii w roli szczęśliwego przegranego. Nie ulega jednak wątpliwości, że aby tak się stało musi skoczyć znacznie lepiej niż podczas wtorkowych eliminacji.
Los chciał, że już po raz trzeci Anders Fannemel zmierzy się z reprezentantem Polski. Dotychczasowe próby nie kończyły się dla Norwega dobrze, gdyż musiał uznawać wyższość naszych skoczków. Również tym razem nie będzie on faworytem, gdyż jego konkurentem jest Piotr Żyła. Nie ulega wątpliwości, że akcje Polaka stoją nieporównywalnie wyżej. Nasz zawodnik jest obecnie w świetnej formie i powinien łatwo pokonać Fannemela.
Dla Żyły głównym celem będzie jednak nie tylko wygrana z Norwegiem, ale przede wszystkim kolejny doskonały skok. Możliwości 29-latka zdają się rosnąć z dnia na dzień, dzięki czemu wcale nie można wykluczyć, że ukończy on Turniej Czterech Skoczni nawet w najlepszej trójce.
Wielu spodziewało się, że Domen Prevc zwycięży w tegorocznym Turnieju Czterech Skoczni. Początkowo wszystko wskazywało na to, że Słoweniec będzie kandydatem numer jeden do wygranej, ale on sam zmarnował wszelkie szanse już w Oberstdorfie. Podczas zawodów w Innsbrucku rywalem nastolatka będzie doświadczony Japończyk Daiki Ito. Prevc jest bez wątpienia faworytem.
Start Ito mimo to będzie ciekawy. Reprezentanci Japonii bez wyjątku skaczą przeciętnie - w Garmisch-Partenkirchen żaden z nich nie wszedł do drugiej serii. Ito powalczy teraz o poprawę takiego stanu rzeczy, ale raczej co najwyżej w roli szczęśliwego przegranego.
Para ciekawa, jednak nie dlatego, że obaj zawodnicy prezentują szczególnie wysoką formę. Czech i Szwajcar skaczą mocno przeciętnie, ale jednocześnie dość równo, co sprawia, że mają wyrównane szanse w bezpośrednim pojedynku. Dodatkowo kibice zwrócą uwagę na ich bój, gdyż obaj mają głośne nazwiska i wiele dobrych wyników z przeszłości, co dotyczy szczególnie Szwajcara.
W bieżącej edycji Turnieju Czterech Skoczni nieco lepiej radzi sobie Ammann, który był siedemnasty w Garmisch-Partekirchen. Koudelka dwukrotnie kończył udział już na pierwszej serii.
Rzadki przypadek w Turnieju Czterech Skoczni - drugi raz z rzędu trafili na siebie ci sami zawodnicy. W Garmisch-Partenkirchen nie doszło do niespodzianki, gdyż triumfatorem w parze został Niemiec. Także teraz Freitaga można uznawać za faworyta, choć Tepes potrafił już pozytywnie zaskoczyć w Oberstdorfie, gdzie zajął dziewiąte miejsce.
W drugiej serii w Ga-Pa znalazło się miejsce tylko dla niemieckiego zawodnika. Niewykluczone, że w Innsbrucku do finałowej rundy wejdą obaj, oczywiście jeśli ten słabszy załapie się do grona pięciu szczęśliwych przegranych.