W tym artykule dowiesz się o:
[b]
Pierwsze zwycięstwa w Zakopanem[/b]
Kamil Stoch dość długo gonił światową czołówkę, choć pierwszy raz znalazł się w najlepszej dziesiątce Pucharu Świata już w sezonie 2004/2005, a na mistrzostwach świata w Libercu otarł się o medal. Do grona najlepszych na dobre dołączył zimą 2010/2011, w dodatku w niezwykłych okolicznościach.
Podczas Pucharu Świata w Zakopanem upadł Adam Małysz i został odwieziony do szpitala. Trybuny zamilkły, by kilkadziesiąt minut później zacząć fetować niespodziewany sukces Stocha, który właśnie wtedy odniósł pierwsze zwycięstwo w karierze. Zmiana warty nastąpiła w symboliczny sposób, choć sam Stoch nie lubił porównań do swego mistrza. Rok później w Zakopanem ponownie był najlepszy, a wkrótce później miał już rozpocząć kolekcjonowanie wszystkich najważniejszych trofeów.
Mistrzostwa świata w Val di Fiemme
Skocznie w Predazzo we włoskiej Dolinie Płomieni polscy kibice zapamiętali doskonale - w 2003 roku podczas poprzednich mistrzostw Adam Małysz wygrał tam obydwa konkursy i został podwójnym złotym medalistą. Po dekadzie mistrzostwa wróciły do Włoch, a nowym liderem polskiej kadry był już wtedy Kamil Stoch. Na normalnym obiekcie medalu nie zdobył i nie krył łez smutku, ale na dużej skoczni nie pozostawił rywalom złudzeń i wywalczył tytuł mistrza świata.
Właśnie wtedy na jego kasku po raz pierwszy pojawiła się biało-czerwona szachownica nawiązująca do tradycji polskiego lotnictwa. We Włoszech Stoch latał naprawdę fantastycznie, a szczególne malowanie kasku miało jeszcze powrócić w kolejnym sezonie podczas igrzysk olimpijskich w Soczi.
Igrzyska olimpijskie w Soczi
Najpiękniejszy moment kariery Stocha i jak dotąd jego szczytowe osiągnięcie. Polak dołączył do bardzo nielicznego grona zawodników, którzy podczas jednych igrzysk zdołali wygrać obydwa konkursy, zarówno na normalnym, jak i na dużym obiekcie. Stoch skakał fantastycznie i dokonał tego, czego nigdy nie zdołał osiągnąć nawet Adam Małysz. Przez wszystkie lata polscy kibice skoków odwoływali się do igrzysk w Sapporo, gdzie najlepszy był Wojciech Fortuna. W Soczi jego osiągnięcie najpierw wyrównał, a następnie przebił Stoch.
Najgroźniejszym rywalem Polaka okazał się Noriaki Kasai, który w drugim indywidualnym konkursie bardzo wysoko zawiesił mu poprzeczkę. Ostatecznie lepszy okazał się jednak nasz reprezentant.
Zwycięstwo w Pucharze Świata
Sezon 2013/2014 był wyjątkowy dla Stocha nie tylko dzięki igrzyskom olimpijskim w Soczi. Do Rosji pojechał w roli gwiazdy Pucharu Świata i również po igrzyskach błyszczał w zawodach tego cyklu. Polak regularnie skakał w żółtej koszulce lidera klasyfikacji generalnej i nie oddał jej już do samego końca. Na zakończenie zimy odebrał w Planicy pierwszą w karierze Kryształową Kulę.
W ciągu całego sezonu Stoch wygrał sześć konkursów Pucharu Świata, dwa razy był drugi, a trzy razy trzeci. Tylko czterokrotnie plasował się poza najlepszą dziesiątką.
Drużynowe zwycięstwo w Klingenthal
W ostatnich latach reprezentacja Polski dość często staje na podium zawodów drużynowych. W dorobku naszych skoczków są nawet dwa brązowe medale zdobyte w takich konkursach na mistrzostwach świata w Val di Fiemme i Falun, ale długo nie mieli okazji cieszyć się z zespołowego zwycięstwa.
Historyczny triumf przyszedł w końcu w pierwszych drużynowych zawodach bieżącego sezonu. W Klingenthal nasz zespół był zdecydowanie najlepszy i odniósł piękne zwycięstwo. W składzie reprezentacji był oczywiście Kamil Stoch, który jak zawsze zagrał w niej pierwsze skrzypce.
Turniej Czterech Skoczni
Ostatnie trofeum, którego Stochowi brakowało do narciarskiego Wielkiego Szlema. Dzięki zwycięstwu w klasyfikacji generalnej Turnieju Czterech Skoczni znalazł się w gronie zaledwie pięciu zawodników, którzy mają w dorobku komplet najważniejszych laurów w skokach.
Droga do pełni szczęścia nie była łatwa - w serii próbnej w Innsbrucku Stoch nie ustał swojego skoku i kibice obawiali się, czy poobijany podoła wyzwaniu. W Bischofshofen Polak był już jednak bezapelacyjnie najlepszy i dzięki temu triumfował w Turnieju Czterech Skoczni. To jednak przecież nie koniec jego kariery - najbliższa okazja do osiągnięcia kolejnego wielkiego sukcesu już za kilka tygodni podczas mistrzostw świata w Lahti.