W tym artykule dowiesz się o:
Stephan Leyhe (Niemcy)
Leyhe to niewątpliwie jeden z największych pechowców sezonu 2019/20. W kwalifikacjach do jednego z ostatnich konkursów w skróconym sezonie, w Trondheim, upadł po bardzo dalekim skoku i był to upadek bardzo poważny w skutkach. Niemiec zerwał więzadła krzyżowe w kolanie. Sztab szkoleniowy - na czele z trenerem Stefanem Horngacherem - zdecydował, że Leyhe opuści cały sezon 2020/21, aby całkowicie wyleczyć kontuzję przed sezonem olimpijskim.
Dodajmy, że sezon 2019/20 był najlepszym w karierze skoczka. W Willingen odniósł pierwsze w karierze zwycięstwo w zawodach Pucharu Świata, a ostatecznie został sklasyfikowany na szóstym miejscu w klasyfikacji generalnej.
Anders Fannemel (Norwegia)
Dla Fannemela sezon 2020/21 będzie już drugim z rzędu, w którym zabraknie go w elicie skoczków narciarskich. Niestety coraz bardziej prawdopodobny staje się czarny scenariusz, który przekreśla jego szanse na powrót do tego sportu. Norweg poważnego urazu nabawił się w lipcu 2019 roku - przed inauguracją Letniej Grand Prix na skoczni w Wiśle - zerwał więzadła krzyżowe oraz uszkodził łąkotkę. Do tej pory przeszedł już trzy zabiegi, czeka go jeszcze jeden.
- Norweg doznał zerwania więzadeł krzyżowych oraz uszkodzenia łąkotki. Do treningów miał wrócić po 9 miesiącach - powiedział kilka dni temu w rozmowie ze sport.tvp.pl.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Maria Szarapowa szykuje formę na święta
Killian Peier (Szwajcaria)
Peier w ostatnich dwóch latach wyrósł na lidera szwajcarskich skoków, przejmując pałeczkę od o 14 lat starszego Simona Ammanna. Do jego największych sukcesów należy brązowy medal mistrzostw świata wywalczony w 2019 roku na dużej skoczni w Innsbrucku. Podczas MŚ 2021 w Oberstdorfie tego sukcesu z pewnością nie powtórzy. Wszystko przez kontuzję, jakiej nabawił się na ostatniej prostej przygotowań do sezonu zimowego.
Peier zaliczył upadek podczas świetnego skoku na mistrzostwach kraju w Einsiedeln. Przy próbie lądowania telemarkiem jego kolano wykręciło się w bardzo nienaturalny sposób. Diagnoza podobna jak w przypadku Leyhe i Fannemela - zerwane więzadła krzyżowe. Przed nim żmudna rehabilitacja i walka o powrót na skocznię.
Noriaki Kasai (Japonia)
Szanse legendarnego Japończyka na udział w Pucharze Świata 2020/21 co prawda nie zostały przekreślone przez problemy zdrowotne, ale z drugiej strony - są minimalne. Po pierwsze dlatego, że przez kilka pierwszych weekendów PŚ Japończycy skakać będą w niezmiennym składzie (najprawdopodobniej nie będą wracać z Europy do Azji). Po drugie, odwołane zostały zawody Pucharu Świata w Sapporo, gdzie Kasai miał największe szanse na start. Biorąc pod uwagę japoński system ustalania kadry na PŚ, będzie mu niezwykle trudno przebić się do elity przez Puchar Kontynentalny. Tym bardziej, że pandemia wymusiła sporo zmian w kalendarzu PK.
48-latek nie zamierza jednak składać broni w walce o igrzyska olimpijskie 2022, które odbędą się w Pekinie i zamierza do tego czasu walczyć o miejsce w reprezentacji.