W tym artykule dowiesz się o:
[b]
W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy niektórzy kibice zapewne zdążyli już puścić Norwega w niepamięć. Patrząc prawdzie w oczy, trudno ich za to winić. Granerud sam dał ku temu powody, praktycznie cały sezon 2019/20 spędzając na zapleczu Pucharu Świata, w Pucharze Kontynentalnym. Teraz jednak 24-latek jest jednym z najpoważniejszego kandydatów na czarnego konia zbliżającej się do inauguracji zimy.
Tak daleko idące wnioski można wyciągnąć na podstawie formy, którą Granerud zaprezentował w październiku. W krajowych mistrzostwach rozgrywanych na skoczni Granasen w Trondheim podopieczny Alexandera Stoeckla wywalczył srebrny medal. Jedynym Norwegiem, który znalazł tego dnia patent na Graneruda, był rewelacyjny Marius Lindvik.
Sam fakt, że Halvor Egner Granerud znalazł się w składzie na zawody PŚ w Wiśle kosztem chociażby Johanna Andre Forfanga, pokazuje, jak duży skok jakościowy wykonał reprezentant Norwegii w trakcie okresu między starym a nowym sezonem.
Filigranowy Japończyk to poniekąd wschodząca gwiazda światowej sceny skoków narciarskich. Sato od kilku lat notuje ciągły postęp, a ostatni sezon był jak do tej pory najbardziej wiarygodnym świadectwem jego ponadprzeciętnego talentu. Reprezentant Kraju Kwitnącej Wiśni odniósł dwa zwycięstwa w Pucharze Świata, a wyścig o Kryształową Kulę zakończył na bardzo dobrym 13. miejscu.
Mimo tych sukcesów - przynajmniej dotychczas - Sato nie uchodził za lidera japońskiej kadry. Górą w wewnętrznej rywalizacji stale był najlepszy skoczek sezonu 2018/19, Ryoyu Kobayashi. Wszakże wyniki osiągnięte przez Sato w ostatnich tygodniach na igelicie mogą doprowadzić do zmian w hierarchii. 25-latek wygrał cztery z ośmiu rozegranych na przełomie października i listopada konkursów. Dwa triumfy pozwoliły sięgnąć Japończykowi po podwójne mistrzostwo kraju. Mając to na uwadze, drużynowy medalista mistrzostw świata z 2019 roku opracował prozaicznie prosty plan, który wkrótce ma zamiar wcielić w życie. - W cieniu Ryoyu znajduje się wielu młodych zawodników, w tym również ja. Zdecydowanie chcę poprawić swoje wyniki w Pucharze Świata i dawać z siebie wszystko, reprezentując Japonię na arenie międzynarodowej - zapowiedział Sato w rozmowie z japońską stacją radiową NHK.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak piękna Amerykanka dba o swoje ciało
[b]
Poprzednia zima był dla charyzmatycznego Niemca naprawdę nieudana. Mistrz świata z 2019 roku zajął dopiero 23. miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata i zaledwie raz zameldował się w czołowej trójce zawodów najwyższej rangi. Dla Eisenbichlera był to najgorszy sezon od czterech lat. Nie dziwi więc, że już w lipcu podopieczny trenera Stefana Horngachera mówił o swoich ambicjach w nadchodzących miesiącach.
- Przed nami wyjątkowy okres. Harmonogram przewiduje zmagania w ramach mistrzostw świata w lotach narciarskich, które są dla mnie wielkim celem. Ponadto, będziemy rywalizować o medale mistrzostw świata w niemieckim Oberstdorfie - podkreślił 29-latek na łamach sueddeutsche.de.
Wszystko wskazuje na to, że Eisenbichler nie rzucił słów na wiatr i rzeczywiście zamierza zacząć zimę z wysokiego C. Skoczek zza naszej zachodniej granicy zdominował październikowe mistrzostwa Niemiec, zdobywając złoto zarówno w rywalizacji indywidualnej, jak i drużynowej. Wydaje się, że jeśli ktoś z reprezentacji prowadzonej przez Stefana Horngachera ma błysnąć w Wiśle, to właśnie on.
[b]
Jeszcze kilka lat temu Gregor Schlierenzauer znajdował się w gronie faworytów każdej imprezy. Dziś utytułowany Austriak wciąż walczy o powrót do wspaniałej formy. Jeśli zważyć na przebieg kilku ostatnich miesięcy, można retorycznie zapytać - jak nie teraz, to kiedy?
Poprzednia zima była dla dwukrotnego zdobywcy Kryształowej Kuli swego rodzaju światełkiem w tunelu. 356 zdobytych punktów - najwięcej od sezonu 2014/15 - pokazało, że podjęcie współpracy z Wernerem Schusterem było dobrą decyzją. Letnie przygotowania również przyniosły zastrzyk pozytywnej energii. Schlierenzauer został mistrzem Austrii na normalnej skoczni, czym rozbudził swoje nadzieje na udane występy również na śniegu. Rekordzista pod względem zwycięstw w zawodach Pucharu Świata wierzy, że jego plan doprowadzi go tam, skąd spadł już jakiś czas temu - na szczyt.
- Nareszcie mamy listopad, więc już wkrótce rozpoczniemy nowy sezon. Inauguracja Pucharu Świata odbędzie się Wiśle, a już trzy tygodnie później w Planicy czekają nas mistrzostwa świata w lotach narciarskich. Moje cele w zasadzie się nie zmieniły. Wszystko kręci się wokół tego, czy wrócę na szczyt, czy nie - zapewnia Schlierenzauer.
[b]
Klemens Murańka [/b]
Reprezentant naszego kraju powszechnie uważany jest za talent, który nigdy nie spisywał się na miarę swojego potencjału. Do dziś najlepszym sezonem Murańki w Pucharze Świata pozostaje kampania 2013/14. W jej trakcie skoczek z Zakopanego zdobył 132 punkty do klasyfikacji generalnej. Potem, wyjąwszy pojedyncze występy, sensacyjny wicemistrz Polski z 2007 roku prezentował się wyraźnie poniżej wszelkich oczekiwań.
Dlaczego zatem tym razem miałoby być inaczej? Taką nadzieję daje przede wszystkim przedsezonowa próba kadry narodowej w Zakopanem. 12 listopada 2020 roku portal skaczemy.pl poinformował, że jej triumfatorem z notą w wysokości 282 punktów został Murańka. Co godne odnotowania, multimedalista mistrzostw świata juniorów zwyciężył mimo konkurencji w osobach czołowych skoczków globu - Kamila Stocha, Dawida Kubackiego oraz Piotra Żyły. W kolejnych dniach na łamach WP SportoweFakty w superlatywach o możliwościach i postawie 26-latka wypowiedzieli się Apoloniusz Tajner i Adam Małysz. - Coraz lepiej skacze Klemens Murańka. Jego poziom sportowy jest bardzo wysoki - twierdzi Tajner. -
Klimek ma papiery na to, żeby skakać bardzo daleko. Również w najważniejszych konkursach - prognozuje Małysz.