Skoki narciarskie. Sezon drugoplanowych aktorów? Pięciu skoczków, którzy mogą wskoczyć na szczyt
Stoch, Kraft, Kobayashi. Ta trójka, a także kilku innych skoczków, niezależnie od okoliczności to faworyci najważniejszych zawodów. Nie oznacza to jednak, że w sezonie 2020/21 zabraknie śmiałków, którzy spróbują zaatakować szczyt z drugiego rzędu.
W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy niektórzy kibice zapewne zdążyli już puścić Norwega w niepamięć. Patrząc prawdzie w oczy, trudno ich za to winić. Granerud sam dał ku temu powody, praktycznie cały sezon 2019/20 spędzając na zapleczu Pucharu Świata, w Pucharze Kontynentalnym. Teraz jednak 24-latek jest jednym z najpoważniejszego kandydatów na czarnego konia zbliżającej się do inauguracji zimy.
Tak daleko idące wnioski można wyciągnąć na podstawie formy, którą Granerud zaprezentował w październiku. W krajowych mistrzostwach rozgrywanych na skoczni Granasen w Trondheim podopieczny Alexandera Stoeckla wywalczył srebrny medal. Jedynym Norwegiem, który znalazł tego dnia patent na Graneruda, był rewelacyjny Marius Lindvik.
Sam fakt, że Halvor Egner Granerud znalazł się w składzie na zawody PŚ w Wiśle kosztem chociażby Johanna Andre Forfanga, pokazuje, jak duży skok jakościowy wykonał reprezentant Norwegii w trakcie okresu między starym a nowym sezonem.
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)