W tym artykule dowiesz się o:
[b]
Anders Fannemel (46. miejsce w PŚ) [/b]
Dla utytułowanego Norwega powrót do Pucharu Świata okazał się bardzo trudny. Skoczek wykazał się bardzo dużą determinacją, aby wrócić na skocznię. Przez wiele miesięcy leczył kontuzje, które go trapiły. Szkoleniowiec norweskiej kadry - Alexander Stoeckl mu zaufał, znajdując dla niego miejsce w zespole. Wyniki 30-latka na początku sezonu są jednak mocno rozczarowujące. Rekonwalescenta nie zobaczymy w nadchodzącym Turnieju Czterech Skoczni.
Dawid Kubacki (39. miejsce w PŚ)
Prawdopodobnie największy przegrany początku sezonu. W naszych przewidywaniach przed rozpoczęciem zimy, typowany jako faworyt do wygrania Kryształowej Kuli. Rzeczywistość okazała się dla Kubackiego zgoła odmienna. Zawodnik nie dość, że o triumfie w "generalce" może zapomnieć, to dodatkowo mierzy się z problemami. Jego skoki i technika odzwierciedlają formę w jakiej się znajduje. Trudno być optymistą przed kolejnymi weekendami PŚ. Należy jednak życzyć szybkiego powrotu do dyspozycji z ubiegłych lat!
ZOBACZ WIDEO: Były skoczek komentuje słowa oburzonego Małysza. "Dzisiaj kombinezony są na limicie"
Domen Prevc (niesklasyfikowany)
Obok Kubackiego największy przegrany początku sezonu. O kryzysie najmłodszego z braci Prevc świadczy fakt, że na siedem startów, tylko trzykrotnie przebrnął kwalifikacje. W konkursie najlepsza lokata Słoweńca to 42. miejsce. Osiągane przez 22-latka wyniki są o tyle rozczarowujące, że jest on pięciokrotnym triumfatorem zawodów Pucharu Świata. Bardzo prawdopodobne, że 70. Turniej Czterech Skoczni odbędzie się bez jednego z najbardziej utalentowanych skoczków młodego pokolenia.
Severin Freund (niesklasyfikowany)
Triumfator sezonu 2014/2015 rozpoczął starty tej zimy od Pucharu Kontynentalnego. W "drugiej lidze" radzi sobie całkiem dobrze. W klasyfikacji generalnej zajmuje trzecie miejsce. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że zobaczymy 33-latka w przynajmniej niemieckiej części Turnieju Czterech Skoczni. Jednak czy dla mistrza świata z 2015 roku jest to powód do radości? Z pewnością Niemiec celuje wyżej, jednak wiek i przebyte kontuzje, nie sprawiają, że znajduje on wiele uznania w oczach Stefana Horngachera.
Andrzej Stękała (49. miejsce w PŚ)
Duża sinusoida formy występuje u 26-latka. Zawodnik przeplata sezony dobre, słabszymi. Koniec 2021 roku z pewnością nie jest dla naszego reprezentanta udany. Zdobył on w obecnej kampanii zaledwie 1 punkt do klasyfikacji generalnej, za 30. miejsce wywalczone w Niżnym Tagile. Stękała wystąpił w konkursie drużynowym rozegranym na skoczni im. Adama Małysza w Wiśle. Wraz z pozostałymi kadrowiczami zajął dość rozczarowującą czwartą pozycję.
Roman Koudelka (niesklasyfikowany)
W jak ogromnym kryzysie są czeskie skoki, niech świadczy dorobek punktowy naszych południowych sąsiadów. Podopieczni trenera Vasji Bajca mają na koncie zero "oczek" w klasyfikacji Pucharu Narodów. Z kiepskiej strony spisuje się ich lider - Koudelka. Jednak na usprawiedliwienie dyspozycji Czecha działa fakt, że niedawno wyleczył uraz, z którym się zmagał. W przedświątecznych zmaganiach w Engelbergu spisał się przeciętnie, dwukrotnie kończąc rywalizację po pierwszej serii. Być może dla utytułowanego skoczka jest to ostatni sezon w karierze.
Antti Aalto (niesklasyfikowany)
Przez kilka sezonów lider fińskiej kadry. W tym roku przegrywa rywalizację z młodszym od siebie Niko Kytosaho. 26-latek jeszcze nie otworzył tej zimy swojego dorobku punktowego w Pucharze Świata. Najlepsza pozycja to 47. miejsce w Ruce. Zapaść skoków w Finlandii wydaje się nie mieć końca. Aalto aż trzykrotnie nie przebrnął kwalifikacji.