Jagna Marczułajtis-Walczak to czternastokrotna medalistka mistrzostw Polski w snowboardzie. Trzykrotnie startowała w igrzyskach olimpijskich. W Salt Lake City w 2002 roku otarła się o podium, w slalomie równoległym zajęła czwarte miejsce.
Po zakończeniu kariery sportowej związała się z polityką. W latach 2011-2015 była posłanką na Sejm VII kadencji z ramienia Platformy Obywatelskiej.
Marczułajtis i jej mąż zostali pozwani przez PZS w likwidacji (w 2014 roku związek został rozwiązany i przeszedł do PZN) o naruszenie dóbr, które miało polegać na rozpowszechnianiu w mediach informacji o próbie sfałszowania wyników mistrzostw Polski w 2011 roku.
O sprawie było głośno w mediach. Zawodniczka w czasie mistrzostw Polski miała usłyszeć od trenera kadry Pawła Dawidka "Stara p... do domu", a jej mąż: "Ćwoku, do domu, dzieci pilnować". Trener zaprzeczył, że taka sytuacja miała miejsce (później w wyniku wyroków sądowych przeprosił pokrzywdzonych). Ponadto snowboardzistka przekonywała również, że Dawidek chciał sfałszować wyniki zawodów, by nie mogła wystartować w finałach.
ZOBACZ WIDEO Cenna wygrana AS Monaco, asysta Glika. Zobacz skrót meczu Lyon - Monaco [ZDJĘCIA ELEVEN]
Związek oraz prezes Marek Król pozwali Marczułajtis o naruszenie dóbr osobistych i domagali się 250 tys. zł.
W poniedziałek Sąd Okręgowy w Krakowie wydał wyrok w sprawie. Uznano, że była reprezentantka Polski musi opublikować przeprosiny w mediach i zapłacić 20 tys. zł związkowi oraz 15 tys. prezesowi Markowi Królowi.
Według doniesień Radio Zet sąd oddalił zarzuty dotyczące m. in. nepotyzmu, który miał panować w związku czy nieprawidłowym zabezpieczeniu trasy zawodów.
Wyrok nie jest prawomocny.