Stany Zjednoczone to obecnie największe centrum pandemii koronawirusa. Liczba chorych na COVID-19 i ofiar śmiertelnych tej choroby lawinowo rośnie. Lekarze, pielęgniarki i ratownicy proszą o dostarczanie większej liczby środków ochrony osobistej. Na ich apel zareagowali m.in. amerykańscy snowboardziści i narciarze. Ich spontaniczna akcja "Goggles for Docs" sprawiła, że do personelu medycznego trafiło już ponad 26 tysięcy sztuk gogli.
W Polsce akcję stara się rozkręcić snowboardzista i trzykrotny uczestnik igrzysk olimpijskich Michał Ligocki. Sam przekazał swoje stare gogle i namawia do tego każdego, kto w swojej szafie ma taki sprzęt i już go nie używa. Gogle pozwolą zwiększyć bezpieczeństwo lekarzom, którym brakuje środków ochrony osobistej. - To nasz naturalny, mały wkład - powiedział Ligocki w rozmowie z dziennikarką TVP Sport, Sylwią Dekiert.
- To fantastyczna akcja i chcę swoją cegiełkę do tego dołożyć. Przekazałem wszystkie gogle, które nie są mi potrzebne. Namówiłem do tego brata Mateusza i kuzynkę Paulinę. Odzywa się dużo osób i też chcą przekazać swoje gogle - dodał Ligocki.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film
Póki co udało się zebrać około stu sztuk sprzętu. Mieszkańcy Śląska mogą zostawić gogle w sklepie w Chorzowie, który w zamian daje zniżkę w wysokości 50 proc. na nowy sprzęt. Gogli potrzebuje szpital w Zabrzu. Chętni mogą też skontaktować się przez Instagram z Ligockim, a ten poda adres, na jaki należy wysłać sprzęt, który pomoże chronić zdrowie personelu medycznego.
W pomoc może zaangażować się każdy. Ligocki liczy, że akcja rozwinie się na tyle, że uda się zebrać tysiąc sztuk sprzętu. To kropla w morzu potrzeb, ale każda pomoc w dobie walki z pandemią koronawirusa jest potrzebna.
Trzykrotny uczestnik igrzysk olimpijskich wierzy w to, że uda się zaktywizować ludzi amatorsko uprawiających narciarstwo i snowboard. Próbował zaprosić do akcji swoich kolegów i koleżanki z olimpijskiej reprezentacji Polski. Liczy też na pomoc skoczków narciarskich. Ta dyscyplina cieszy się w Polsce ogromnym zainteresowaniem i zawodnicy mogą wykorzystać swoją popularność w szczytnym celu.
Czytaj także:
Polski tenisista stołowy pokonał koronawirusa. Teraz chce pomóc innym chorym
Koronawirus. Janusz Michalik: Amerykanie na razie nie panikują