Dziś Zbigniew Bródka jest mistrzem olimpijskim, ale ten sukces wymagał od niego wiele wyrzeczeń. - Momentów, że chciałem dać sobie z tym spokój było wiele, tym bardziej, jak trzeba było wyjechać na zawody czy zgrupowanie, kiedy rodziła mi się druga córka, bo w Polsce nie mamy możliwości odpowiedni trenować. Czasami dochodziłem do granic ludzkich możliwości - zdradza zwycięzca olimpijskiej rywalizacji na 1500 metrów.