Tabela greckiej Super League jest tak spłaszczona, że lider rozgrywek zmienia się praktycznie co kolejkę, a w walkę o tytuł poważnie zaangażowane są cztery drużyny. Tradycyjnie o czołowe lokaty biją się ekipy ze stolicy – Panathinaikos i AEK, mocny od początku sezonu PAOK oraz odzyskujący rezon Olympiacos, który choć niedawno tułał się jeszcze bliżej środka tabeli, obecnie traci do lidera zaledwie pięć punktów. Na pewno nie jest to dystans, którego nie dałoby się odrobić, tym bardziej, że zmagania w grupie mistrzowskiej, w której najlepsi będą walczyli o punkty w bezpośrednich potyczkach dopiero przed nami.
Za plecami wielkiej czwórki czai się Aris, który choć szanse na tytuł ma iluzoryczne, w walce o mistrzostwo może odegrać ważną rolę – w zależności od tego, któremu z hegemonów będzie w stanie odebrać punkty. Najbliższą szansę będzie miał już w niedzielę, kiedy to podejmie na swoim stadionie AEK Damiana Szymańskiego. Goście na razie prowadzą w tabeli, w całym sezonie przegrali dotychczas zaledwie jedno ligowe spotkanie i do Salonik przyjeżdżają tylko w jednym celu – nie opuszczać tego pięknego portowego miasta z pustymi rękoma.
Zadanie łatwe nie będzie, bo Aris – wliczając mecze ligowe i pucharowe – jest niepokonany od ośmiu spotkań, u siebie w bieżących rozgrywkach przegrał dotychczas tylko dwa razy, w dodatku w styczniu wyeliminował ateńczyków z 1/8 finału Pucharu Grecji. U siebie AEK zremisował wprawdzie bezbramkowo, na wyjeździe również zremisował 1:1, ale rzuty karne lepiej egzekwowali podopieczni Apostolosa Mantziosa, którzy pomylili się raz, przy dwóch „pudłach” przyjezdnych.
Aris pucharową przygodę kontynuuje zresztą nadal – w ćwierćfinale okazał się lepszy od Niki Volos, a w pierwszym meczu półfinałowym wygrał na wyjeździe z Panetolikosem 1:0. W takiej sytuacji rewanż wydaje się formalnością. Jeśli tak się stanie i piłkarze z Salonik awansują do finału, w nim rywalem będzie Panathinaikos, który w półfinale okazał się minimalnie lepszy od PAOK-u.
Najpierw jednak w niedzielę Aris jeszcze raz spróbuje udowodnić wyższość nad aktualnym mistrzem kraju. I o ile w pucharze sztuka ta się powiodła, o tyle w ligowych potyczkach miejscowi nie mają ostatnio szczęścia do AEK-u. Z zespołem ze stolicy przegrali pięć poprzednich meczów w Super League i tylko w jednym z nich stracili mniej niż dwa gole. Ostatni raz udało im się pokonać ateńczyków w maju 2022 roku, kiedy to zwyciężyli na swoim terenie 3:2. Czy w niedzielę historia znów zatoczy koło?
Hit greckiej Super League: Aris Saloniki – AEK Ateny w niedzielę 3 marca o godz. 18.30 na żywo w Sportklubie!
ZOBACZ WIDEO: Myśli o NBA kuszą! – wywiad z Adamem Waczyńskim