Zmiana w Sturmie nie jest spowodowana słabymi wynikami, wręcz przeciwnie, na Merkur Arenie wszyscy zdają się być zadowoleni z Franco Fody. Pod jego wodzą zespół długo przewodził tegorocznej kampanii w Bundeslidze, a obecnie – na dwie kolejki przed końcem rundy jesiennej – jest współliderem tabeli, wespół z broniącym mistrzostwa Red Bullem Salzburg (obie drużyny mają na koncie po 41 punktów).
Foda żegna się ze Sturmem, z którym w różnych rolach (piłkarz, asystent trenera, szkoleniowiec rezerw i wreszcie opiekun pierwszej drużyny) był związany niemal nieprzerwanie od 1997 roku. Przez ostatnie trzy lata był pierwszym trenerem, a drużyna pod jego wodzą kończyła ligowe zmagania kolejno na czwartym, piątym i trzecim miejscu. 1 stycznia Niemiec rozpocznie nowy rozdział, zostanie selekcjonerem reprezentacji Austrii, która po nieudanych kwalifikacjach do mundialu w Rosji potrzebowała na trenerskiej ławce świeżej krwi.
W Grazu miejsce Fody zajmie Heiko Vogel, również Niemiec, który w ostatnich dwóch sezonach pracował w rezerwach mistrza Niemiec, Bayernu Monachium. Największe sukcesy na trenerskiej ławce święcił w latach 2011-12 w Bazylei. Z zespołem tym sięgnął po mistrzostwo i Puchar Szwajcarii, a w Lidze Mistrzów sprawił ogromną sensację wygrywając w ostatnim meczu fazy grupowej na Old Trafford 2:1 i eliminując tym samym Manchester United z dalszych gier. W 1/8 finału Basel pokusiło się o kolejną niespodziankę, zwyciężając u siebie 1:0 Bayern Monachium. W rewanżu Bawarczycy odrobili jednak straty z nawiązką, wygrali 7:0 i to oni awansowali do ćwierćfinału.
W eliminacjach do kolejnej Ligi Mistrzów Basel odpadło z CFR Cluj, a ponieważ w lidze szwajcarskiej również traciło dystans do czołówki, 15 października 2012 roku postanowiono podziękować Vogelowi za współpracę. W momencie jego odejścia zespół z Bazylei zajmował czwarte miejsce w tabeli z ośmiopunktową stratą o Grasshopperu Zurych. W kolejnym sezonie Niemiec został trenerem Bayernu Monachium U19, a po kolejnych dwóch latach objął drużynę rezerw Bawarczyków.
ZOBACZ WIDEO: Sturm nie zwalnia tempa, wpadka Red Bulla w stolicy