Obie ekipy bieżący sezon rozpoczęły niezwykle mocno, w dziewięciu pierwszych kolejkach ponosząc zaledwie po jednej porażce. Real sensacyjnie przegrał przed własną publicznością z Morabankiem Andorra, Barcelona z kolei dała się pokonać na wyjeździe Montakitowi. Znamienne, że obaj hegemonii przegrali w tej samej kolejce – numer 7. Wszystkie pozostałe mecze pewnie rozstrzygali na swoją korzyść.
W przypadku Realu, rzec by się chciało, że to standard, „Królewscy” poniżej pewnego (bardzo wysokiego poziomu) nie schodzą przecież od kilku sezonów. Dla kibiców Barcelony świetna postawa ich podopiecznych może być jednak… swego rodzaju niespodzianką. „Blaugrana” w dwóch poprzednich kampaniach nie rozpieszczała swoich fanów, a kulminacją indolencji były poprzednie rozgrywki, z którymi Katalończycy pożegnali się już w ćwierćfinale.
Na obecną chwilę obie drużyny są jednak w zupełnie innym miejscu i znów rozdają karty na krajowych i europejskich parkietach. W Eurolidze brylują zwłaszcza „Królewscy”, którzy z kompletem siedmiu wygranych otwierają tabelę. Jeśli dodać do tego jeszcze, że pod koniec sierpnia podopieczni Pablo Laso w cuglach sięgnęli po Superpuchar Hiszpanii, otwarcie sezonu w ich wykonaniu jest niemal idealne.
W Eurolidze zachwyca zresztą w tym roku także Barcelona, która powoli odzyskuje swoje miejsce w hierarchii – Katalończycy wygrali pięć z siedmiu meczów, a wyniki te prezentują się jeszcze okazalej, jeśli nie uwzględniać w nich dwóch pierwszych kolejek. Wówczas Hiszpanie okazali się słabsi od CSKA Moskwa i Herbalife Gran Canarii, w pięciu następnych meczach nie dali się już pokonać żadnemu rywalowi.
W niedzielnym El Clasico występujący przed własną publicznością Katalończycy będą faworytami. Podopieczni Svetislava Pesica w tym sezonie w Palau Blaugrana nie przegrali jeszcze żadnego meczu i spróbują kontynuować wyśmienitą serię. Po raz ostatni podejmowali oni Real we własnej hali w marcu tego roku w ramach spotkania rozgrywanego w Lidze ACB i zwyciężyli wówczas 94:72, dominując od pierwszej do ostatniej kwarty. Bohaterem tamtego meczu był Thomas Heurtel, który zdobył 21 punktów. Czy w niedzielę Francuz znów okaże się mężem opatrznościowym swojego zespołu?
Barca Lassa – Real Madryt / 25 listopada, godz. 19.30 (na żywo w Sportklubie)
ZOBACZ WIDEO: Valencia bez pazura. I bez szans w Vitorii!