Poznamy nowego mistrza World Matchplay!

Materiały prasowe / Sportklub / Peter Wright / World Matchplay
Materiały prasowe / Sportklub / Peter Wright / World Matchplay

Drugi dzień World Matchplay przyniósł nam kolejną dawkę emocji. Podobnie jak w sobotę faworyci nie zawodzili. Wyjątkiem i jednocześnie wydarzeniem dnia była przedwczesna eliminacja obrońcy tytułu, Roba Crossa.

Dla spragnionych darta kibiców turniej World Matchplay musi być wybawieniem. W Milton Keynes każdego dnia serwowana jest spora dawka emocji na najwyższym poziomie – w końcu w turnieju bierze udział 32 najlepszych darterów świata. Drugiego dnia imprezy poznaliśmy pięć kolejnych nazwisk, które awansowały do drugiej rundy rozgrywek. Największą sensacją była porażka światowej czwórki, Roba Crossa.

Szczęśliwy bull

Cross podchodził do turnieju jako obrońca tytułu i 4. darter światowego rankingu. Naprzeciwko niego stanął Gabriel Clemens – debiutant w Matchplay. Niemiec kontynuuje swój świetny sezon, a dobre wyniki w turniejach Players Championships dały mu wysoką lokatę w rankingu jednorocznym i szansę na występ w Milton Keynes. Dobrą formę potwierdził podczas Summer Series, notując kilka zadowalających wyników. Mimo tego większość ekspertów nie dawała żółtodziobowi większych szans w starciu ze starym wygą, Robem Crossem, który w swojej karierze stoczył więcej meczów na dużej scenie i o wielką stawkę. Clemens sprawił jednak psikusa przeciętnie grającemu Crossowi i uzyskał awans do kolejnej rundy turnieju. Od początku meczu widać było, że Cross nie jest w najlepszej dyspozycji. Sporo jego lotek zamiast w pole oznaczone 20 wpadało w 1 i 5. „Voltage” miał też duże problemy z kończeniem legów. Podsumowaniem jego indolencji na podwójnych było trafienie pojedynczej 16… zamiast podwójnej 8. Niemiec nie grał wybitnie, a mecz zakończył ze średnią niższą od rywala, ale dzięki solidnej grze utrzymywał swoje legi. „German Giant” miał ledwie przebłyski świetnej gry – w ósmym legu popisał się maksymalnym checkoutem 170, który zakończył celnym uderzeniem w środek tarczy. Bull był tego dnia sprzymierzeńcem Clemensa – w dalszej części meczu podsumował nim jeszcze jednego lega. Kluczowy dla losów rywalizacji był 13. leg, w którym Clemensowi udało się przełamać rywala na 7-6. Niemiec do końca meczu nie oddał już przewagi i zameldował się w drugiej rundzie turnieju. Dla polskich kibiców jest to o tyle ważne, że właśnie „German Giant” będzie rywalem Krzysztofa Ratajskiego we wtorkowym meczu 1/8 finału. Wydaje się, że przy obecnej dyspozycji obu zawodników faworytem będzie Polak. Cross nie powtórzy sukcesu z poprzedniego roku i nie wygra Matchplaya drugi raz z rzędu, choć w 18. legu miał trzy lotki na podwójnej 18 na wagę doprowadzenia do remisu 9-9. Anglik pretensje może mieć tylko do samego siebie. „Voltage” pozostaje jak na razie jedynym rozstawionym zawodnikiem, który odpadł z rozgrywek po pierwszej rundzie.

Ekspresowy Durrant
Jako pierwsi tego dnia na scenę wyszli Mensur Suljović i Jamie Hughes. Początkowo mecz przebiegał pod dyktando Austriaka. „The Gentle” grał świetnie i na pierwszą przerwę schodził z prowadzeniem 4-1. Po wznowieniu rywalizacji obraz meczu mocno się wyrównał i do głosu doszedł Jamie Hughes. W końcówce wydawało się, że to Anglik przechyli szalę zwycięstwa na swoją korzyść – prowadził 9-7 z przewagą przełamania. Suljović wytrzymał jednak presję i odrobił stratę, a w końcówce popisał się dwoma wysokimi checkoutami – 127 i 112, przypieczętowując swoją wygraną 12-10. Obaj panowie mieli tego dnia świetnie nastawione celowniki. Łącznie w całym meczu rzucili aż 19 maksów!

Następni w kolejce do gry byli Glen Durrant i Jeffrey de Zwaan. „Duzza”, który przebojem wdarł się w ostatnich latach do czołówki rankingu PDC, nie dał większych szans Holendrowi. Mecz od początku do końca przebiegał pod dyktando Anglika. Durrant górował nad rywalem w praktycznie każdym elemencie gry. Mecz zakończył ze świetną średnią – ponad 106, zbliżając się do wyniku Krzysztofa Ratajskiego z poprzedniego dnia. „Black Cobra” momentami wyglądał na całkowicie bezradnego. W całym spotkaniu ugrał zaledwie 3 legi i w ekspresowym tempie pożegnał się z Matchplayem. Durrant potwierdził tylko, że jest obecnie w topowej dyspozycji i stać go na osiągnięcie świetnego wyniku w Milton Keynes.

Bez okularów lepiej
Na wieczór zaplanowano dwa, wydawało się, najbardziej emocjonujące spotkania tego dnia. Najpierw aktualny mistrz świata Peter Wright podejmował będącego ostatnio w świetnej formie Jose de Sousę. Portugalczyk, podobnie jak Clemens, debiutował w turnieju World Matchplay i podobnie jak Niemiec chciał sprawić sporą niespodziankę. Jose sprawił Wrightowi mnóstwo problemów. W początkowej fazie meczu Portugalczyk dość szybko odskoczył Szkotowi na przewagę przełamania i konsekwentnie utrzymywał swoje legi. „The Special One” popisywał się efektowną grą i wysokimi checkoutami – w 3. legu spotkania wyzerował swój licznik ze 161. Wiele wskazywało na to, że będziemy świadkami kolejnej sensacji, ale kluczowym momentem meczu było… ściągnięcie przez Szkota okularów. Od tego czasu „Snakebite” przejął inicjatywę i od stanu 5-8 zanotował serię 5 legów z rzędu, wygrywając spotkanie 10-8. W pomeczowym wywiadzie przyznał, że okulary przeszkadzały mu w grze i dopiero bez nich był w stanie wejść na odpowiedni poziom. Po stracie przewagi przełamania Portugalczyk zatracił swoją równą grę i nie wytrzymał presji końcówki spotkania – pudłował podwójne i nie trafiał regularnie w pole potrójnej 20. Wright wykorzystał jego zawahanie i pewnie przypieczętował swoją wygraną podwójną 20.

Ostatnim spotkaniem dnia było starcie Michaela Smitha z Jonnym Claytonem. Mecz zapowiadał się na niezwykle wyrównane widowisko, ale w praktyce takim nie był. Smith wręcz zdemolował swojego rywala. Rzucał w swoim stylu – szybko, bez zbędnego myślenia, prawie jak maszyna. Lotki rzucane przez Anglika raz za razem trafiały w potrójne pola. „Bully Boy” był też bezwzględnie skuteczny na podwójnych. Mecz zakończył z kosmiczną skutecznością – ponad 70% na double’ach. Na 14 podejść 10-krotnie trafił w zewnętrzną obręcz tarczy. Clayton robił co mógł, ale przy rywalu będącym w tak dobrej dyspozycji nie był w stanie nawiązać walki. W całym meczu ugrał zaledwie 3 legi i podobnie jak de Zwaan w ekspresowym tempie pożegnał się z turniejem. Kibice Smitha mogą odetchnąć z ulgą – po dość słabej postawie w Summer Series wielu obawiało się o jego występ na Matchplayu. Jeżeli utrzyma taką dyspozycję, to jest w stanie walczyć jak równy z równym z każdym rywalem w stawce.

Wyniki drugiego dnia (19.07.) World Matchplay (w nawiasach podane średnie zawodników)
Mensur Suljović (100,47) 12-10 (101,13) Jamie Hughes
Glen Durrant (106,93) 10-3 (95,14) Jeffrey de Zwaan
Gabriel Clemens (89,22) 10-8 (94,4) Rob Cross
Peter Wright (98,94) 10-8 (96,21) Jose de Sousa
Michael Smith (101,62) 10-3 (91,10) Jonny Clayton

Mecze trzeciego dnia (20.07) World Matchplay
Dave Chisnall – Vincent van der Voort
Ian White – Joe Cullen
Daryl Gurney – Ricky Evans
Gerwyn Price – Danny Noppert
Adrian Lewis – Steve Beaton

Transmisja w Sportklubie od godz. 19.00.
Autor – Arkadiusz Salomon (DartsPL - https://dartspl.wixsite.com/dartspl)

ZOBACZ WIDEO: Wielki mecz Krzysztofa Ratajskiego! Polak wygrywa z pięciokrotnym mistrzem świata!

Komentarze (0)