Poniedziałkowe problemy faworytów

Materiały prasowe / Sportklub / Gerwyn Price
Materiały prasowe / Sportklub / Gerwyn Price

W pięciu meczach rozegranych w poniedziałek w ramach World Matchplay Darts tylko w jednym pewnie zwyciężył faworyt. Trzech zawodników rozstawionych odpadło z turnieju, a jeden do triumfu potrzebował tie-breaka.

W tym artykule dowiesz się o:

Pomogły treningi z van Gerwenem
Podczas przerwy związanej z pandemią koronawirusa obaj Holendrzy, Michael van Gerwen i Vincent van der Voort, schowali się w cień. Żaden z nich nie brał udziału w turniejach online, a jak się później okazało wspólnie ćwiczyli. Van der Voort podczas PDC Summer Series nie zaprezentował się z najlepszej strony, czego nie można powiedzieć o jego przeciwniku w World Matchplay – Dave Chisnallu. „Chizzy” doszedł między innymi do finału i ćwierćfinału. Z tego powodu to Anglik przystępował do tego starcia jako faworyt. Jednak już od pierwszych legów kibice przecierali oczy ze zdumienia. Holender zaczął bardzo skoncentrowany, ale przede wszystkim skuteczny. Na pierwszą przerwę schodził prowadząc 3:2, z przewagą jednego przełamania. Chwilę później „The Destroyer” pozwolił rywalowi odrobić starty. Gdy wszystkim wydawało się, że Chisnall jednak przechyli szalę zwycięstwa na swoją korzyść, to w decydującej fazie meczu do głosu doszedł van der Voort. Zgarnął pięć ostatnich legów i zwyciężył 10:6, sprawiając pierwszą tego wieczoru sensację.

Comeback Cullena
W drugiej kolejności na scenie w Milton Keynes pojawili się Ian White i Joe Cullen. Zdaniem bukmacherów to miało być najbardziej wyrównane starcie i nie pomylili się. Wprawdzie jako faworyta przedstawiano starszego z Anglików, który był rozstawiony z numerem 11. „Diamondowi” przylepiono łatkę zawodnika, który w najważniejszych turniejach obniża loty i nie potrafi grać na swoim poziomie. Zatem brak kibiców w hali oraz względna cisza miały działać na jego korzyść. Z początku wydawało się, że takie warunki będą dla niego optymalne. Wprawdzie zaczęło się od 0:3 dla Cullena, ale White szybko wrzucił wyższy bieg i wysunął się na prowadzenie 8:4. Po „Rockstarze” było widać zdenerwowanie i poirytowanie, więc mało kto w tej sytuacji dawał mu szanse na odwrócenie losów pojedynku. Joe do Matchplaya przystępował jako jedynka rankingu ProTour i na szczęście w porę przypomniał sobie jak grać w darta. Na pewno dodatkowo motywował go fakt, że w poprzedniej edycji World Matchplay w pierwszej rundzie także wylosował Iana White’a i wówczas poniósł wstydliwą porażkę 0:10. Anglik dał radę odrobić straty i doprowadził do gry na przewagi. W tej fazie rozgrywki każdy był skupiony, by tylko utrzymać swojego lega. Obraz meczu nie zmienił się aż do samego końca. Na szczęście dla Cullena, to właśnie on rozpoczynał decydującą partię. W niej ręka kilka razy zadrżała Ianowi, co pozwolilo „Rockstarowi” zwyciężyć 13:12.

Następnie swój mecz rozegrali Daryl Gurney i Ricky Evans. Obaj byli mocno zestresowani i przede wszystkim starali się utrzymywać swoje legi. Spotkanie wyglądało tak aż do drugiej przerwy technicznej, gdy tablica wyników wskazywała 5:5. Wtedy słabszą partię zanotował Evans i został przełamany. „Rapid”, znany z ekspresowego tempa rzucania lotkami, posypał się całkowicie, a do końca meczu nie był w stanie zdobyć ani jednego lega. Spotkanie choć obfitowało w wiele 180-tek wcale nie stało na wysokim poziomie i czasami po prostu wiało nudą. Ostatecznie Gurney rozstawiony z numerem 7. był pierwszy faworytem, który tego dnia wygrał spotkanie.

Klątwa Icemana
Od 2016 roku Gerwyn Price czeka na zwycięstwo w World Matchplay. Mowa tu oczywiście o pojedynczym meczu. W trzech poprzednich edycjach „Iceman” odpadał w pierwszej rundzie. Lepsi od niego byli Phil Taylor, Joe Cullen i Stephen Bunting. Tym razem na drodze rozdrażnionego Walijczyka stanął utalentowany Danny Noppert. Price zaczął mecz od wygranego lega, jednak jak się później okazało, to było jego pierwsze i ostatnie prowadzenie w tym spotkaniu. Holender już po kilku minutach przełamał go i zaczął budować bezpieczną przewagę. Price rzucił się do odrabiania strat, gdy przegrywał już 5:9, ale jak się okazało było już za późno i mecz przegrał 7:10. „Noppie” rzucił pięć maksów, ale wcale nie było to wybitne spotkanie w jego wykonaniu. Nie można powiedzieć, że wyeliminował turniejową trójkę po kapitalnej grze. Jeśli szukać przyczyny porażki „Icemana”, to właśnie w jego słabej dyspozycji. Przez większą część meczu jego średnia była niższa niż 90 pkt i zbyt rzadko trafiał w ulubioną, podwójną 20.

Jako ostatni swój mecz rozegrali Adrian Lewis i Steve Beaton. Lewis jak mało kto potrzebował zwycięstwa. Jego gra od dawna rozczarowuje. W środowisku darterskim otwarcie krytykuje się osoby, które po dobrych rzutach krzyczą i motywują się. To jest między innymi jedna z przyczyn, dlaczego Gerwyn Price jest regularnie wygwizdywany przez publiczność. Podczas gry z Beatonem podobnie zachowywał się „Jackpot”, co było szeroko komentowane. Z tym, że Anglik potrafił krzyknąć po zdobyciu 140 lub 139 punktów. Dyskusja na Twitterze po tym meczu nie miała końca, ale takie krzyki Adriana pokazują tylko, jak bardzo był zmotywowany i potrzebował zwycięstwa. Ilekroć osiągał minimalną przewagę nad weteranem – „Bronzed Adonisem” – to za chwilę ją tracił. Spotkanie było bardzo wyrównane, ale stało na niezłym poziomie. Ostatecznie „Jackpot” zwyciężył 11:9 i zameldował się w drugiej rundzie. Tym samym stał się dopiero drugim faworytem, który tego dnia wygrał swój mecz. Oby to ważne zwycięstwo odblokowało go psychicznie i sprawiło, że były mistrz świata zagra pozostałe mecze jak za dawnych lat. To na pewno podniosłoby poziom tegorocznego World Matchplay. Średnia młodszego z Anglików wyniosła 97,27 pkt i była jego najwyższą w turnieju telewizyjnym od grudnia 2018 roku. Steve Beaton swój dwudziesty z rzędu występ w tym turnieju zakończył na pierwszej rundzie.

Wyniki trzeciego dnia (20.07.) World Matchplay (w nawiasach średnie zawodników):
Dave Chisnall (94,20) 6:10 (98,95) Vincent van der Voort
Ian White (93,80) 12:13 (90,42) Joe Cullen
Daryl Gurney (92,37) 10:5 (90,29) Ricky Evans
Gerwyn Price (90,73) 7:10 (90,92) Danny Noppert
Adrian Lewis (97,27) 11:9 (89,94) Steve Beaton

Mecze czwartego dnia (21.07.) World Matchplay:
Nathan Aspinall – Dimitri van den Bergh
Michael Smith – Mensur Suljović
Gary Anderson – James Wade
Michael van Gerwen – Simon Whitlock
Gabriel Clemens – Krzysztof Ratajski

Czwartego dnia zostanie rozegrane ostatnie spotkanie pierwszej rundy pomiędzy Aspinallem i van den Berghiem. Następnie płynnie przejdziemy do kolejnej fazy turnieju. O około 23 czasu polskiego swój mecz rozegra Krzysztof Ratajski, który podejmie Gabriela Clemensa. Transmisja w Sportklubie już od godz. 19.00.

Autor: Tomasz Brodko (DartsPL - https://dartspl.wixsite.com/dartspl)

ZOBACZ WIDEO: Wielki mecz Krzysztofa Ratajskiego! Polak wygrywa z pięciokrotnym mistrzem świata!

Komentarze (0)