Po kontrowersjach w 2019 roku czas napisać nową historię, a tegoroczny wyścig zapowiada się na jeszcze bardziej emocjonujący niż poprzedni. „Classic Battle, Ford vs Holden” będzie jedną z ostatnich, gdyż od 2022 roku do serii wchodzi Chevrollet Camarro. Zmieni Holdena, którego zobaczymy jeszcze w roku 2021, ale oficjalnie marka „umiera” na rynku motoryzacyjnym, gdyż produkcja auta została wstrzymana. Od 2022 roku zobaczymy także nową odsłonę Forda Mustanga w formule zwanej Gen3.
W Bathurst w nocy z soboty na niedzielę na pewno nie będzie nudy. 1000 kilometrów, 161 okrążeń toru plus prognoza mówiąca o deszczu, co sprawiło przełożenie startu z godz. 9:30 na 9:00 lokalnego czasu (w Polsce wyścig wystartuje o godz. 2:00 z soboty na niedzielę, a jego transmisję fani motorsportu zobaczą w Sportklubie). Pierwszy raz w historii na torze w Bathurst nie zobaczymy kibiców. Powód oczywiście jest jeden – COVID-19.
To wcale nie oznacza, że zabraknie emocji. W wyścigu mamy kilku faworytów do końcowego triumfu oraz zawodników, którzy będą chcieli zaskoczyć wynikami. Debiutanci oraz weterani w rolach zmienników – to może być mieszanka wybuchowa! Najbardziej doświadczony z nich, czyli Craig Lowndes z Red Bull Racing Holden Team, powalczy o 8 zwycięstwo na tym słynnym torze. Wciąż goni swojego idola, Petera Brocka, któremu ta sztuka udała się aż 9 razy, dzięki czemu do dziś dzierży on tytuł „Króla Góry”. Lowndes będzie zmiennikiem Whincupa, z którym w latach 2006-08 wygrywał Bathurst 1000 trzykrotnie. Dodatkowo Whincup wygrał go także w 2012, łącznie więc obaj mają na koncie aż 11 zwycięstw!
Do grona faworytów należy zaliczyć także McLaughlina i Slade’a z Shell V-Power Racing. Nowozelandczyk to obrońca tytułu z 2019 roku, który niedawno na torze The Bend zapewnił sobie trzeci tytuł mistrza Supercars. Po tym sezonie raczej „wyfrunie” do Stanów Zjednoczonych, gdzie będzie jeździł w Indycar. Obecnie w jego głowie istnieje jednak tylko opcja Bathurst i walka o drugą z rzędu wygraną.
Kolejnymi mocnymi kombinacjami będą na pewno koledzy z RB Lowndesa i Whincupa, a więc van Gisbergen i Tander. „Gizzy” wciąż czeka na zwycięstwo, z kolei jego partner zna ten smak, gdyż w przeszłości udało mu się triumfować aż trzy razy! Nie można również lekceważyć duetów takich jak ten z Monster Racing od Tickforda, Cam Waters i Will Davison. Dziś rano ten pierwszy w znakomitym stylu wywalczył pole position do wyścigu. Jego partner wygrywał tu z kolei w 2009 i 2016 roku, tak więc obaj mają szansę stworzyć na Bathurst znakomity duet. Nie należy także zapominać o załogach z nr 8, 12, 25 czy 99, co wcale nie oznacza, że inni nie są bez szans.
Jakie rozstrzygnięcia przyniesie rywalizacja na Mount Panoramie? To okaże się w nocy z soboty na niedzielę. Początek transmisji z Nowej Południowej Walii od godz. 2:00 w Sportklubie!
Autor: Łukasz Mitoraj
ZOBACZ WIDEO: Myśli o NBA kuszą! – wywiad wideo z Adamem Waczyńskim