"Szalony reporter" rozpętał burzę przed Fame MMA. Jest mocna reakcja "Boxdela"

Gala Fame MMA 19 to wydarzenie, które pasjonuje kibiców. I to głównie za sprawą pojedynku Amadeusza Ferrariego i Arkadiusza Tańculi. Na gali w Krakowie miał się zjawić "Szalony reporter". Nie zostanie jednak wpuszczony. W sieci zrobiła się burza.

DF
MIchał 'Boxdel' Baron YouTube / @FAME MMA / Na zdjęciu: MIchał 'Boxdel' Baron
Areną gali Fame MMA 19 jest Tauron Arena Kraków. Wśród kibiców zgromadzonych na obiekcie miał być Tomasz Matysiak, znany jako "Szalony reporter", ale już przed wydarzeniem było wiadomo, iż nie zostanie wpuszczony na trybuny przez organizatorów wydarzenia. Influencer zdecydował się zabrać głos na Twitterze, rozpoczynając żywą dyskusję.

"Osoby, których ochrona ma nie wpuszczać na galę Fame. Obok moje kupione za ponad 2 tysiące bilety. Nie skorzystałem z darmowego zaproszenia na sektory od dwóch zawodników, ani wejścia jako gość influ. Zapłaciłem. Drogi FAME MMA, można by poinformować, zanim ktoś wyda pieniądze" - napisał "Szalony Reporter" na Twitterze.

Szybko Matysiakowi odpowiedział Michał "Boxdel" Baron, szef Fame MMA. Pokazał dokumentację zdjęciową.

ZOBACZ WIDEO: Kto rywalem Artura Szpilki na gali KSW? "Świetna walka"

"Znowu manipulujesz Tomek. Gadałem z Rafałem i napisał Ci dlaczego nie jesteś mile widziany oraz zapewnił, że zwrócimy Ci kasę. Nawet odpowiedziałeś na te wiadomość, a później wrzucasz twitta i kręcisz aferę, bo nie możesz wbić mimo że wydarzenie jest oddalone od Ciebie kilkanaście minut i nie daje Ci to spokoju Tomek…" - odpowiedział Boxdel, załączając zrzut ekranu wiadomości, w której jest wyjaśnienie, dlaczego Matysiak nie jest mile widziany na galach FAME MMA.

Baron otrzymał na Twitterze pod swoją wiadomością mnóstwo polubień. Chwilę później okazało się, że sprawa faktycznie zmierza ku wyjaśnieniu. "Szalony reporter" otrzymał bowiem informację, że rozpoczyna się procedura zwrotu pieniędzy na konto bankowe.

Tak czy inaczej, Matysiak musi obejść się smakiem i nie zobaczy wielkich emocji na żywo. Nie ma wątpliwości, że walka Amadeusza Ferrariego i Arkadiusza Tańculi zapowiada się pasjonująco. Do tego dochodzą także inne pojedynki.

Czytaj także:
Brutalny upadek Roberta Karasia

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×