Na całym świecie zrobiło się głośno o skandalu, do którego doszło w polskim Sejmie w miniony wtorek. Grzegorz Braun w pewnym momencie chwycił za gaśnicę, a następnie zgasił świece chanukowe stojące na korytarzu.
Niektórzy zaczęli żartować, że poseł Konfederacji zachował się, niczym członek organizacji freak fightowej. Tam tego typu obrazki oglądamy notorycznie i zawodnicy często nie mają żadnych hamulców, aby wywołać skandal.
Okazuje się, że Braun zna MMA we freakowym wydaniu. Mało tego, ma nawet dobre zdanie o tego typu galach, które są coraz mocniej krytykowane za szerzenie patologicznych zachowań.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: o Polaku wciąż pamiętają. Zapisał się w historii klubu
- Ja mam dobre zdanie o wszystkich przejawach ludzkiej aktywności. Mam dobre zdanie o wszystkich inicjatywach, które się rodzą, a nie są narzucone z góry. Zaniepokoję się, jeśli freak fighterzy znajdą się na jakichś listach płac w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Dopóki to nie jest państwowe i jest to inicjatywa "wolna amerykanka", to proszę bardzo, czemu nie - przyznał poseł w rozmowie z Michałem Cichym.
- W Sejmie jest sporo ludzi, których na pewno każdy zdrowo myślący Polak chętnie by zobaczył obitych, jak ich wynoszoną z klatki, więc generalnie mam pozytywne nastawienie - dodał Braun.
Czy przedstawiciela Konfederacji zobaczymy w przyszłości w klatce? Grzegorz Braun rozwiał wszelkie wątpliwości.
- Ja już mam bardzo nieaktualny PESEL. Jestem człowiekiem starej daty, urodziłem się w XVIII wieku i innych rzeczy ode mnie oczekujcie - wytłumaczył.
Braun za skandaliczne zachowanie w Sejmie otrzymał karę w postaci odebrania połowy uposażenia na trzy miesiące oraz odebrania całej diety poselskiej na pół roku. Dodatkowo sprawa trafiła do prokuratury. Zareagowała także Konfederacja, która zawiesiła go w prawach członka i zakazała mu wystąpień w Sejmie.
Jedno słowo. Tak były agent "Lewego" skomentował skandal w Sejmie >>
Zbierają pieniądze dla Brauna. Mocny apel posła >>