Adam Małysz to postać wyjątkowa dla polskich skoków narciarskich. Wielokrotny medalista mistrzostw świata, Pucharu Świata i igrzysk olimpijskich nie jest jednak katolikiem, ale luteraninem. W 1997 roku on i jego żona Izabela wzięli ekumeniczny ślub. Małżonka naszego legendarnego skoczka jest katoliczką.
- Ekumeniczny ślub zawarliśmy w Kościele luterańskim, a córka Karolina ochrzczona została w obrządku katolickim. Pod względem wiary nie było i nie ma u nas jakiegoś podziału. Żyjemy w pełnej harmonii - mówił w 2012 roku w rozmowie dla PAP.
W rodzinie Małysza można więc znaleźć osoby różnych obrządków. Nieżyjący już teść obecnego prezesa PZN był ewangelikiem, a teściowa jest katoliczką. Zwyczaje świąteczne są do siebie bardzo podobne. Jest bowiem choinka, jest także 12 potraw. Luteranie mogą w Wigilię jeść mięso. Spożywał je również nasz mistrz.
- Ale przekonałem się do karpia, bo nie ma ości w nim. Kupujemy albo fileta, albo teściowa ma złotą rączkę i wyciąga te ości - stwierdził ze śmiechem 11 lat temu w rozmowie z RMF FM.
Małysz nie ma wątpliwości, że Boże Narodzenie to wyjątkowe święto. Dla niego zawsze był to radosny czas spędzany w gronie rodzinnym. Okres znacznie ważniejszy niż tylko pielęgnowanie tradycji.
- Wspólne kolędowanie, kolacje wigilijne i radość z narodzin Chrystusa jest tym, co istotne. Staramy się, aby nadal było to dla naszej rodziny ważne święto. Dla małych dzieci, istotą jest magia świąt - choinka, słodycze, prezenty. W wieku kilkunastu lat prezenty zyskują na wadze, ale po wejściu w dorosłość znów skupiamy się na magii i nastroju świąt - powiedział w rozmowie z PAP.
Czytaj także:
Nie podaje ręki Rosjankom. Jasna deklaracja ukraińskiej tenisistki
Murray wskazał ulubionego piłkarza z czasów młodości. "Absolutny geniusz"
ZOBACZ WIDEO: "Coraz trudniej". Pokazała, jak trenuje w ciąży