Pojedynek dwóch doświadczonych zawodników MMA odbywał się w boksie w najtwardszych rękawicach. Faworytem bukmacherów był 41-letni Daniel Omielańczuk, który w przeszłości był m.in. zawodnikiem UFC.
Prowadzony przez Mirosława Oknińskiego Minda nie zamierzał jednak poddać się bez walki. Za “King Kongiem” przemawiały też warunki fizyczne, gdyż był o ponad 8 kilogramów cięższy od rywala.
Od początku walki inicjatywę próbował przejąć Minda. Podopieczny Mirosława Oknińskiego agresywnie ruszył na rywala, który jednak nie robił sobie wiele z ciosów rywala i kilkukrotnie skutecznie skontrował rywala.
ZOBACZ WIDEO: Brutalne słowa nt. polskiego pięściarza. "To powinien być absolutny koniec"
Tuż po zakończeniu pierwszej rundy Kamil Minda osunął się na ziemię, sygnalizując kontuzję ręki. W trakcie wyprowadzania jednego z ciosów u zawodnika prawdopodobnie doszło do zerwania prawego bicepsa. "King Kong" nie był w stanie kontynuować walki, przez co zwycięstwo powędrowało na konto Omielańczuka.
Po zakończeniu walki były zawodnik UFC przyznał, że ni odczuł żadnego z ciosów Mindy. Omielańczuk zaznaczył też, że do Clout MMA przybył już po przejściu na sportową emeryturę, dlatego nie ma dla siebie wymarzonego przeciwnika.
Czytaj też:
Przyszły zięć Tajnera dołącza do freak fightów
Żona Tysona Fury'ego błyszczała na gali w Arabii Saudyjskiej