Ukrainiec zdradził, co najbardziej zdziwiło go w Polsce. "Można stracić całą pensję"

Getty Images / Grzegorz Wajda / Maksym Chłań
Getty Images / Grzegorz Wajda / Maksym Chłań

Maksym Chłań od blisko roku mieszka w Polsce i reprezentuje Lechię Gdańsk. Ukrainiec zaaklimatyzował się już w naszym kraju, jednak jest coś, co mocno go zaskoczyło.

W tym artykule dowiesz się o:

21-letni piłkarz do naszego kraju trafił w 2023 roku. Został wtedy wypatrzony przez skautów Lechii Gdańsk. Z tym klubem związał się też kontraktem. Dla ofensywnego pomocnika jest to pierwszy sezon zagranicą.

Ukrainiec dobrze odnalazł się w nowej drużynie, czego dowodem są jego statystyki. W tym sezonie wystąpił w 22 spotkaniach, w których zdobył siedem goli. Oprócz tego dorzucił sześć asyst.

Maksym Chłań zaaklimatyzował się już w nowym dla siebie miejscu. W rozmowie z portalem sport.nv.ua podzielił się wrażeniami z życia w Polsce. Wskazał, co przez blisko rok spędzony naszym kraju najbardziej go zaskoczyło.

ZOBACZ WIDEO: Kwiatkowski ostro o kadrze Santosa. "Piłkarze nie wiedzieli, o co mu chodzi"

- Mandaty za wykroczenia drogowe. Lepiej nie przekraczać prędkości, w przeciwnym razie istnieje szansa, że zostaniesz bez miesięcznej pensji - powiedział 21-latego bez większego namysłu.

Zawodnik Lechii Gdańsk dodał także, że życie w Polsce i w Ukrainie nie różni się za bardzo. Ponadto Chłań nie ma problemów z wypowiadaniem się po polsku. W naszym języku udziela też wywiadów.

Pomocnik podkreślił, że mimo upływu ponad dwóch lat od wybuchu wojny w jego rodzimym kraju, ludzie w Polsce nadal są pomocni dla Ukraińców. Chłań wciąż może liczyć na wsparcie.

Wracając do tematu wysokich mandatów za wykroczenia drogowe, boleśnie przekonał się o tym inny z Ukraińców grający w Lechii Gdańsk, Bogdan Sarnawski. 29-latek stracił prawo jazdy po tym, jak przekroczył prędkość. Teraz na treningi klubowe jeździ razem z Chłaniem.

Zobacz także:
Dostała propozycję od Łukaszenki. Długo się nie zastanawiała
"Mam z nim trudną relację". Słowa Igi będą cytowane na świecie

Źródło artykułu: WP SportoweFakty