- To nie kibice, to chuligani - mówił dla sport.pl Sven Hannawald, gdy polscy fani obrzucili go śnieżkami w Zakopanem w sezonie 2001/2002. Gdy Niemiec wchodził na podium powitał go tumult. Ściana gwizdów. A takie zachowanie... rozwścieczyło Adama Małysza.
Po latach Sven Hannawald udzielił wywiadu, w którym podkreślił, że trudno było mu zrozumieć reakcję polskich kibiców.
ZOBACZ WIDEO: Śmierć zajrzała w oczy Świderskiemu. "Mogliby mnie nie odratować"
- Wiedziałem oczywiście, że fizycznie w pewnym sensie byliśmy oddzieleni od fanów barierkami, tak żeby nie mogli podchodzić do nas zbyt blisko, jednak ta cała sytuacja na pewno nie była przyjemna - mówił w wywiadzie w WP SportoweFakty.
Polscy kibice byli zirytowani nie tylko tym, że Niemiec wygrywa z Polakiem, ale przede wszystkim denerwowało ich zachowanie skoczka. Był bardzo ekspresyjny, długo świętował swoje wygrane. Skakał i wymachiwał rękami przed kamerami.
Jednak rok później Hannawald w Zakopanem doczekał się już zupełnie innego powitania. Były oklaski, miłe gesty.
49-letni dziś Sven Hannawald to jeden z najlepszych skoczków w historii. Jest trzykrotnym medalistą olimpijskim, czterokrotnym medalistą mistrzostw świata i trzykrotnym medalistą mistrzostw świata w lotach narciarskich. Wygrał też Turniej Czterech Skoczni i jako pierwszy zawodnik w historii zwyciężał we wszystkich czterech konkursach. Później jego wyczyn powtórzył m.in. Kamil Stoch.
Od 2016 roku żoną Hannawalda jest o 15 lat młodsza Melissa Thiem. Para doczekała dwójki dzieci: syna Glena i córki Liv.
Hannawald cały czas pozostaje przy skokach. Jest ekspertem w niemieckiej telewizji i jeździ na każdy konkurs.
Zobacz, jak dziś wygląda Sven Hannawald: