W 1988 r. usłyszeli o nim wszyscy. Tak dziś wygląda "Gigant z Kaszub"

Agencja Gazeta / Sławomir Kamiński / Na zdjęciu: Andrzej Wroński (w różowej marynarce)
Agencja Gazeta / Sławomir Kamiński / Na zdjęciu: Andrzej Wroński (w różowej marynarce)

Andrzej Wroński, wybitny polski zapaśnik, dwukrotny mistrz olimpijski, jest postacią, która na stałe wpisała się w historię sportu. "Gigant z Kaszub" (mówiono tak, bo był wysoki i bardzo dobrze zbudowany) skończył w środę 60 lat.

W tym artykule dowiesz się o:

Andrzej Wroński urodził się 8 października 1965 r. w Kartuzach, w kaszubskiej rodzinie. Od najmłodszych lat związany był z zapasami, co zaowocowało późniejszymi sukcesami na arenie międzynarodowej. Jego kariera rozpoczęła się w klubie GLKS Morena Żukowo, a później kontynuował ją w Legii Warszawa, gdzie startował w stylu klasycznym.

Wroński sensacyjnie zdobył złoty medal na igrzyskach olimpijskich w Seulu w 1988 r., pokonując w finale Gerharda Himmela z RFN. - Aleksander Kwaśniewski wskoczył na mnie i obściskiwał mnie niesamowicie, choć cały byłem zlany potem. Cieszył się ogromnie - mówił po latach w rozmowie z "Przeglądem Sportowym". Po tym sukcesie stał się bardzo sławny w Polsce.

ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica ma relikwie Jana Pawła II. "Wdzięczność i podziw dla papieża nie zniknął"

Cztery lata później, w Barcelonie, zajął czwarte miejsce, ale w Atlancie w 1996 r. ponownie sięgnął po złoto. Jego osiągnięcia nie ograniczały się tylko do igrzysk. W 1994 r. zdobył tytuł mistrza świata w Tampere, a także wielokrotnie triumfował na mistrzostwach Europy.

Po zakończeniu kariery zapaśniczej, Wroński zajął się mieszanymi sztukami walki. W 2011 r. stoczył walkę w MMA podczas gali "Wieczór Mistrzów" w Koszalinie, gdzie zmierzył się z Pawłem Nastulą, ale przegrał przez nokaut.

Wroński nie ograniczał się tylko do sportu. Był także zaangażowany w działalność wojskową, służąc w 3. Batalionie Zabezpieczenia Dowództwa Wojsk Lądowych w Warszawie. W 2014 r. awansował do stopnia starszego chorążego sztabowego.

Próbował również swoich sił w polityce, kandydując do sejmiku województwa pomorskiego oraz do Sejmu.

- Największe lata popularności już za mną. Kiedyś rzeczywiście nie byłoby chyba osoby, która by mnie nie rozpoznała. Teraz też są ludzie, którzy kojarzą nazwisko, ale twarz już nie do końca. Szczególnie dotyczy to młodszego pokolenia. Starsi jednak wciąż jednak poznają na ulicy i gratulują - dodał w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

Andrzej Wroński / Fot. Leszek Szymański / PAP
Andrzej Wroński / Fot. Leszek Szymański / PAP