Pod koniec listopada rusza nowy sezon Pucharu Świata w biathlonie. Pierwsza rywalizacja będzie miała miejsce w szwedzkim Oestersund, a Kamila Żuk znalazła się w kadrze reprezentacji Polski.
Trener Torgersen nie kryje optymizmu przed najbliższym sezonem. - Widzieliśmy kilka dobrych akcentów, ale musimy podnieść poziom, jeśli chcemy walczyć z najmocniejszymi. Stać nas na to - skwitował. Imprezą docelową będą igrzyska olimpijskie w Mediolanie, które odbędą się w dniach 6-22 lutego 2026 roku.
ZOBACZ WIDEO: Bohater Polaków z uśmiechem o współpracy z Lewandowskim. "Super się uzupełniamy"
Utalentowana i wyjątkowa uroda
Kamila Żuk to wielka polska nadzieja. Jako juniorka w 2018 roku odniosła potężny sukces w Otepaa podczas mistrzostw świata. Sięgnęła po dwa złote medale (w biegu indywidualnym oraz sprincie) oraz srebrny w biegu pościgowym.
Swój wielki talent potwierdziła trzy lata później już w seniorach. Podczas mistrzostw Europy, które odbywały się w Duszniki-Zdrój, zajęła pierwsze miejsce.
Teraz najważniejszą imprezą sezonu są zimowe igrzyska olimpijskie, które w lutym odbędą się w Mediolanie. Dotychczas Żuk nie szło na ZIO. W Pjongczang w 2018 roku zajęła 16. miejsce w sztafecie mieszanej, a cztery lata później w Pekinie była 36. w biegu indywidualnym, 53. w sprincie i 14. w sztafecie.
Poprzedni sezon też nie należał do najlepszych, ale Żuk ma nadzieję, że w tym karta się odwróci. - Zawsze powtarzałam, że świetnie byłoby trenować przez kilka lat tym samym systemem szkoleniowym. Teraz mamy taką możliwość, ale u mnie rok przerwy wszystko zaburzył. Najbliższy sezon powinien być dużo lepszy, bo to drugi z kolei przepracowany równo - przyznała w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Żuk to nie tylko sportsmenka, jest także na co dzień żołnierką Wojska Polskiego. Ponadto uważana jest przez kibiców za jedną z najładniejszych biathlonistek na świecie.
Zobacz, jak wygląda Kamila Żuk:
