Nie żyje mistrz świata. Miał dopiero 23 lata, przegrał z nowotworem kości

Pięć tytułów mistrza świata, dwa rekordy świata... Noh Jin-Kyu był wielką gwiazdą łyżwiarstwa szybkiego. Zaatakował go rak. Koreańczyk przegrał tę walkę.

 Redakcja
Redakcja
AFP / Ferenc Isza

Noh Jin-kyu w 2013 roku dowiedział się, że na lewym ramieniu ma guza. Lekarze sugerowali operację, ale łyżwiarz z Korei Południowej postanowił z tym poczekać. Sportowiec chciał wystartować w igrzyskach olimpijskich Soczi 2014.

Miesiąc przed IO wydarzył się kolejny dramat. Noh złamał rękę, wypadł z imprezy życia, a w dodatku lekarze przekazali mu wstrząsającą wiadomość. Okazało się, że nowotwór na ramieniu bardzo się rozwinął. Guz miał już 13 centymetrów.

Jin-kyu rozpoczął walkę o życie. Wydawało się, że jest na dobrej drodze, aby pokonać raka kości. Leczenie przynosiło dobre rezultaty, a gwiazda short tracku już snuła plany o starcie na igrzyskach w 2022 roku. Niestety, w ostatnich dniach jego stan drastycznie się pogorszył.

Siostra łyżwiarza właśnie poinformowała o śmierci Noha. Sportowiec zmarł w niedzielę około godziny 20. Miał 23 lata.

- Odszedł jeden z największych łyżwiarzy - napisała na Twitterze Jorien ter Mors, mistrzyni olimpijska.

- To on pokazał mi, co to znaczy być prawdziwym mistrzem - dodała Arianna Fontana, wicemistrzyni olimpijska.

Łyżwiarstwo szybkie straciło wielkiego zawodnika. Koreańczyk pięć lat temu zdominował mistrzostwa świata w Sheffield, gdzie zdobył cztery złote medale. Rok później zdobył jedno złoto w Szanghaju, ale do tego dołożył trzy srebra i jeden brąz. Ustanowił też dwa rekordy na świata - na dystansie 1500 i 3000 metrów.

Opracował CYK

Zobacz wideo: nienaganna technika kolegi Lewandowskiego

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×