Założył kapelusz, śpiewał, nagrywał filmy. Tak Szczęsny kpił z wpadki Tottenhamu

- Nawet będąc w słonecznym Rzymie, Szczęsny potrafił dobić Tottenham - komentuje popisy bramkarza "Kanonierów" brytyjska prasa. Polak po raz kolejny dopiekł "Kogutom".

W tym artykule dowiesz się o:

[tag=414]

Wojciech Szczęsny[/tag], który spędził cały sezon na wypożyczeniu w AS Roma, na każdym kroku deklarował, że wspiera Arsenal Londyn w walce o mistrzostwo Anglii.

"Kanonierzy" wprawdzie nie zdołali wygrać Premier League, ale w sensacyjnych okolicznościach - rzutem na taśmę - wywalczyli wicemistrzostwo kraju. W ostatniej kolejce ligowej Tottenham przegrał bowiem nieoczekiwanie ze spadkowiczem z Newcastle (1:5), zaś Arsenal pokonał Aston Villę (4:0).

Dzięki takim rozstrzygnięciom piłkarze z Emirates Stadium wyprzedzili w tabeli swojego odwiecznego rywala. Na finiszu rozgrywek Tottenham zmarnował wielką szansę na to, aby zakończyć sezon Premier League na wyższej pozycji niż Arsenal. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce 21 lat temu.[nextpage]

Fani Arsenalu od 21 lat śpiewają piosenkę "It's happened again" ("To zdarzyło się ponownie"). W ten sposób naśmiewają się z Tottenhamu, który nie może wyprzedzić w tabeli "Kanonierów", odkąd w 1996 roku działacze z Emirates Stadium zatrudnili Arsene'a Wengera na stanowisku menedżera.

W przeszłości Szczęsny wiele razy kpił z ekipy Spurs, narażając się na kary finansowe. Tak było m.in. w 2013 roku, kiedy po derbowym zwycięstwie 1:0 bramkarz Arsenalu zadedykował kibicom drużyny z White Hart Lane melodię piosenki "When The Saints Go Marching In", którą fani Tottenhamu śpiewają zmieniając słowo "Saints" na określające ich drużynę "Spurs".

Reprezentant Polski zagrał wówczas słynny utwór na pianinie, a na koniec pokazał zaciśniętą w geście triumfu pięść, co wywołało oburzenie sympatyków "Kogutów".

Teraz - po zaskakującym finiszu ligowym w Anglii - Szczęsny ponownie zadrwił z Tottenhamu.[nextpage]

Na swoim koncie na Instagramie polski bramkarz zamieścił krótkie nagrania, na których komentował klęskę Tottenhamu i sukcesu Arsenalu w walce o tytuł wicemistrzowski.

- Chętnie dostałbym za to karę, ale... "To zdarzyło się ponownie, zdarzyło się ponownie". Resztę znacie - śpiewał na filmie opublikowanym na portalu społecznościowym Szczęsny.

To ta sama przyśpiewka, którą podczas niedzielnego meczu z Aston Villą na Emirates Stadium zaintonowali sympatycy "Kanonierów".

Później Szczęsny wrzucił do sieci kolejny film.[nextpage]

Na innym nagraniu widzimy naszego bramkarza w kapeluszu. Podczas krótkiej scenki reprezentant Polski znowu zakpił z Tottenhamu.

- Mam 26 lat i jak większość z was w przeszłości robiłem głupie rzeczy.
Mój kapelusz jest nawet jeszcze głupszy. Ale to, co oni (Tottenham - przyp. red.) zrobili... Nie sposób z nimi konkurować. Poddaję się! - zadrwił z odwiecznego rywala Arsenalu Szczęsny.

Na tym jednak nie koniec złośliwości pod adresem Tottenhamu w wykonaniu kadrowicza Adama Nawałki.[nextpage]

Na profilu Szczęsnego na Instagramie zostało też zamieszczone zdjęcie, na którym widzimy polskiego bramkarza podczas rozgrzewki. Uśmiech na twarzy piłkarza wskazuje, że jest on w znakomitym humorze.

- Jeśli zapytacie mnie, jak się czuję teraz... - napisał obok zdjęcia bohater fotografii.

W ten sposób Szczęsny po raz kolejny wbił szpilę piłkarzom i kibicom rywali. - Nawet będąc w słonecznym Rzymie, Szczęsny potrafił kompletnie dobić Tottenham i jego fanów - skomentował zachowanie Polaka dziennik "The Mirror".

Polakowi - choć na jednym z nagrań przyznał, że chętnie przyjąłby za to karę - nic nie grozi za to zachowanie. Jako zawodnik Romy nie może zostać ukarany przez władze Premier League.

Opracował PB

Źródło artykułu: