Kakietek, "cykorius", 20 trumien i biesiada z Gierkiem. Anegdoty o Kazimierzu Górskim
Dariusz Górski opowiedział kolejną z wielu anegdot o swoim ojcu. - Dziennikarze pytali: "Panie Kazimierzu, kto był pana największym odkryciem?". Było to już po zdobyciu medali na igrzyskach olimpijskich i mistrzostwach świata. W składzie same sławy. Odpowiedział: "Mnie się wydaje, że moim największym odkryciem jest Marysia" - mówił Dariusz Górski w rozmowie z naszym portalem.
Marysia, czyli Maria Górska, to żona pana Kazimierza i matka Dariusza Górskiego. Poznali się w dość niecodziennych okolicznościach. Jeden z jego kolegów zaaranżował mu randkę z ładną blondynką. Górski o niczym nie wiedział. Zgodził się jednak i... poznał miłość swojego życia.
Maria Stefańczyk była warszawianką, Kazimierz Górski pochodził ze Lwowa. Ojciec dziewczyny nie chciał początkowo zgodzić się na ich ślub. - Kto to jest? Całe życie będą ci go po nogach kopali - mówił. Gdy się dowiedział o ślubie (odbył się w 1948 r. - przyp. red.), nie krzyczał, tylko pobłogosławił i... napił się z zięciem wódki - czytamy na stronie kazimierzgorski.pl.
Górscy mieli dwoje dzieci - wspomnianego syna Dariusza i córkę Urszulę. Stanowili zgodne małżeństwo. Przeżyli razem ponad pół wieku. Żona trenera zmarła w 2005 r.