21-letni Devin Carrier był wielkim szczęściarzem, bo na co dzień trenował MMA z wielką gwiazdą tego sportu. Klubowym kolegą młodego zawodnika był Joe Lauzon, który w UFC bije się do 2006 roku.
Carrier z pewnością po cichu liczył, że pójdzie w ślady weterana mieszanych sztuk walki. Na koncie miał już dwie zawodowe walki (jedno zwycięstwo i jedna porażka). W piątek 12 sierpnia miał po raz trzeci wejść do oktagonu.
Niestety, kilka dni przed walką, w amerykańskich mediach pojawiła się wstrząsająca wiadomość. W Lakeville, w stanie Massachusetts, doszło do wypadku samochodowego. Kierowa Hondy Civic zjechał z drogi i uderzył w pobliskie drzewo.
Auto prowadził właśnie Carrier i w ciężkim stanie przewieziono go do szpitala. Niedługo później 21-latek zmarł w wyniku odniesionych obrażeń. Więcej szczęścia miał pasażer, który przeżył wypadek.
MMA fighter Devin Carrier, 21, dies in a car accident. https://t.co/j9UMmEhKh8
— USA TODAY Sports (@USATODAYsports) 9 sierpnia 2016
- Devin miał wielką pasję do MMA. Był kochany i szanowany przez wszystkich. Myślami jesteśmy teraz przy najbliższych Carriera - mówi Pat Sullivan z CES MMA, organizacji, w której walczył 21-latek.
Opracował CYK
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: tak strzela najstarszy piłkarz świata