Gwiazdor sportów ekstremalnych nie żyje. Podczas lotu uderzył w drzewo

Urodzony w Norwegii skoczek spadochronowy zginął podczas próby we francuskich Alpach. Nigdy nie ukrywał, że boi się wysokości i śmierci.

 Redakcja
Redakcja
Facebook

Smutna wiadomość dla fanów sportów ekstremalnych napłynęła z francuskiego Chamonix. W wypadku, do którego doszło w Alpach, śmierć poniósł słynny skoczek uprawiający wingsuit (skoki z dużej wysokości w specjalnym kombinezonie), Alexander Polli.

W trakcie skoku w regionie górskim Couloir de l’Ensa 31-letni Polli uderzył w drzewo i spadł na ziemię. Po przybyciu służb ratowniczych był przytomny, ale podczas transportu do szpitala zmarł. Jego śmierć to olbrzymia strata dla całego środowiska wingsuitu i BASE jumpingu, dla którego pozostanie legendą.

W 2013 roku świat sportów ekstremalnych podziwiał Pollego za przelot z prędkością ok. 250 km/h przez niewielki otwór w skale w hiszpańskim masywie górskim Montserrat w Katalonii.

Wideo z ekstremalną próbą w wykonaniu Norwega (na stałe mieszkał w Italii) w serwisie YouTube obejrzało ponad 14 mln internautów.

Pomimo swoich niesamowitych wyczynów Polli zawsze powtarzał, że odczuwa strach.

- Żeby być zupełnie szczery, to ja boję się wysokości. Bardzo boję się też śmierci - mówił.

Opracował PB

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×