Dramatyczne sceny rozegrały się na jednej z ulic w amerykańskim Hawthorne, w stanie Kalifornia. Malutkiego syna Marcusa Kowala - zawodnika MMA - zabrała na spacer siostra jego dziewczyny. 15-latka prowadziła wózek z dzieckiem, gdy w pewnym momencie uderzył w nich samochód.
15-miesięczny Liam Kowal, a także nastolatka poważnie ucierpieli. Świadkowie opowiadają, że po wypadku dziecko nie oddychało. Lekarze jednak przez dwa dni walczyli o jego życie. Niestety bezskutecznie.
- Lekarze poinformowali nas, że mózg naszego dziecka przestał funkcjonować. Tak mocno walczył. Jego serce wciąż bije, ale mózg już nie pracuje. Nasze serca są złamane, a w duszach zapanowała pustka. Musimy sobie z tym poradzić - napisał na Facebooku Kowal.
Siostra dziewczyny Marcusa Kowala, która była na spacerze z chłopcem, trafiła do szpitala w ciężkim stanie, ale jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Sprawa wstrząsnęła całą Ameryką, bo wypadek spowodowała 72-letnia kobieta, która w dodatku próbowała uciec z miejsca wypadku. Świadkowie w porę ją zatrzymali. Po przyjeździe policji okazało się, że była pod wpływem alkoholu.
Rodzice małego Liama zdecydowali, że oddadzą narządy swojej pociechy do przeszczepu.
Marcus Kowal w MMA stoczył pięć pojedynków, w tym jeden w znanej organizacji Strikeforce. Amerykanin o szwedzkich korzeniach odniósł trzy zwycięstwa, raz przegrał, a ostatnią walkę - z Mikem Kubeską - zremisował.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Drzyzga poślubił piękną Monikę. Koledzy z kadry bawili się na weselu