Lance Armstrong przez wielu uważany jest za największego oszusta w historii sportu. Wygrywał wielkie wyścigi, pokochały go miliony kibiców, a on przez te wszystkie lata szprycował się niedozwolonymi środkami.
Kara była surowa - Amerykanin stracił siedem zwycięstw Tour de France, a także został dożywotnio zdyskwalifikowany. Teraz kara została częściowo złagodzona.
"USA Today" donosi, że 44-latek nadal nie może startować w zawodach kolarskich. Nie ma już jednak problemów, aby startował w innych dyscyplinach. Do tej pory nie mógł brać udziału w imprezach, które są kontrolowane przez Światową Agencję Antydopingową. W ten sposób niemożliwy był udział w wielu maratonach i triathlonach, w których Armstrong lubi rywalizować. Teraz to nieaktualne, a to za sprawą następującego prawa.
Sportowiec, który jest zawieszony na dłużej niż cztery lata, może po zakończeniu okresu czterech lat uczestniczyć w lokalnych zawodach w sporcie innym niż ten, w którym złamał przepisy antydopingowe. To jednak jest możliwe tylko wtedy, gdy wspomniane zawody nie dadzą takiemu zawodnikowi kwalifikacji do konkurowania w mistrzostwach kraju lub międzynarodowej imprezie - tak brzmią przepisy.
Bardzo możliwe, że lada moment Armstrong wyjdzie z cienia i znowu będzie walczył o zwycięstwa. Maratony czy triathlon to jego pasje, którym chciał się poświęcić po odejściu z kolarstwa.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Ronaldinho znów strzelił gola dla Barcy. Nietypowego