Piątkowska wkłada kij w mrowisko. Pięściarka deprecjonuje sukcesy Guzowskiej i Rylik

Facebook
Facebook

Ewa Piątkowska wyjaśniła, dlaczego rozpowiada, że będzie "pierwszą polską mistrzynią świata". Jej argumenty na pewno nie spodobają się Iwonie Guzowskiej i Agnieszce Rylik. "Tygrysica" wbiła szpilę dawnym gwiazdom kobiecego boksu.

W sobotę, 17 września, Ewa Piątkowska stoczy najważniejszą walkę w karierze. 31-latka zmierzy się z Aleksandrą Magdziak Lopes (urodziła się w Gliwicach, ale reprezentuje USA), a stawką pojedynku będzie pas mistrzyni świata organizacji WBC.

"Tygrysica" w wywiadach sama reklamuje starcie jako walkę o pierwsze żeńskie mistrzostwo świata w polskim boksie. To wzbudziło spore kontrowersje, bo w przeszłości tytuły zdobywały przecież Agnieszka RylikIwona Guzowska oraz Karolina Łukasik.

Piątkowska postanowiła rozwinąć temat, aby wszyscy dobrze ją zrozumieli. Jej słowa na pewno wywołają burzę w polskim środowisku bokserskim, bo umniejszają sukcesy dwóch świetnych zawodniczek. 31-latka zdaje sobie z tego sprawę. Na Facebooku zachęciła do przeczytania wywiadu z ringblog.pl i chwaliła się, że "zrzuciła w nim parę bomb".

Dlaczego pięściarka z Radomia odmawia Guzowskiej czy Rylik prawa do nazywania się mistrzynią świata?

- To, co zdobywały Iwona Guzowska czy Agnieszka Rylik, to były paski małych federacji (WIBF czy WIBO - przyp. red.). To są federacje absolutnie nieprestiżowe. Jeśli uznajemy, że mistrzynie tych federacji są mistrzyniami świata, to musimy też powiedzieć, że w Polsce było kilkuset męskich mistrzów świata. Bo wielu zawodników miało jakieś tam paski małych federacji. Ale mistrzami świata nazywamy tylko posiadaczy pasów WBC, WBA, WBO i IBF. I to samo dotyczy boksu kobiet. Nie ma takiego rozróżnienia, że każdy pas kobiet jest mistrzostwem świata, a męskie są tylko cztery. Tylko zdobywczynie tych pasów, mistrzynie tych 4 federacji, są mistrzyniami świata - mówi pięściarka w rozmowie z ringblog.pl.

Piątkowska na tym nie poprzestaje. Na potwierdzenie swojej tezy przytacza kolejne argumenty.

- Któregoś dnia weszłam na portal Boxrec, zobaczyłam, jakie pasy posiadały Polki i z jakimi przeciwniczkami walczyły, poczytałam o tych organizacjach i poznałam prawdę. Federacja WIBF, którą wiele osób myli z kobiecą wersją IBF, to peryferyjna organizacja, której mistrzynią może zostać każdy - grzmi 31-latka.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: dziewczyna Krychowiaka lepiej odnalazła się w Paryżu niż piłkarz

Źródło artykułu: