Jak przyznał w rozmowie z "Super Expressem" kapitan Biało-Czerwonych, niektóre przesyłki, które otrzymuje od swoich fanów, są niezwykle oryginalne.
- Tego jest mnóstwo. Są historie, na które w życiu bym nie wpadł. (…) Ale do dziś pamiętam jeden list. Ktoś bardzo potrzebował pieniędzy, bo był w kasynie, obstawił na czarne i przegrał. Ale jak mu pożyczę 30 tysięcy złotych, to obstawi na czerwone i na pewno się odegra - stwierdził na łamach tabloidu Robert Lewandowski.
Lewandowski odpowiada krytykom. Padły mocne słowa
Okazuje się, że wątek finansowy często przewija się w korespondencji do 28-letniego sportowca. - Przychodzą też listy z prośbami o spłacenie kredytów - zdradził "Lewy".
Kadrowicz Adama Nawałki podkreślił, że sam raczej nie czyta listów od sympatyków. Z powodów bezpieczeństwa otwieraniem kopert zajmują się bowiem ludzie, którzy są do tego wyznaczeni przez klub i to głównie oni zapoznają się z treścią listów.
- Te osoby mogłyby pewnie dobrą książkę napisać - podsumował z humorem nasz reprezentant.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: bramkarz-katastrofa. Tak "podarował" gola rywalom