Rozbił lamborghini i... w ogóle się tym nie przejął. Głośno o piłkarzu Leicester

Getty Images / Steve Bardens
Getty Images / Steve Bardens

Choć auto zostało mocno uszkodzone, to kolega Bartosza Kapustki i Marcina Wasilewskiego miał szczęście. Nie potrzebował pomocy medycznej. Jeszcze tego samego dnia trenował normalnie z drużyną, a później zagrał w meczu Ligi Mistrzów.

W tym artykule dowiesz się o:

Jeffrey Schlupp spowodował w poniedziałek wypadek samochodowy na autostradzie M1. O sprawie informują w środę angielskie media.

23-letni obrońca Leicester City jechał na trening, gdy jego czarne lamborghini warte 190 tysięcy funtów (ok. 915 tys. złotych) wpadło w poślizg i uderzyło w drzewo.

- Droga była bardzo śliska z powodu obfitych opadów deszczu. Jeff miał szczęście, że uniknął poważnych obrażeń, a nawet śmierci - cytuje jednego ze świadków "The Sun".

Policja i karetka bardzo szybko pojawiły się na miejscu zdarzenia. Schlupp miał uderzyć głową o przednią szybę, ale nie potrzebował opieki medycznej. Zaskoczeniem dla wszystkich było jego zachowanie. Piłkarz był w dobrym humorze, jakby się nic poważnego nie stało.

- Słyszałem, jak Jeff mówił do pracownika Agencji Drogowej: "Nie przejmuję się wypadkiem. Po prostu zabierzcie i naprawcie mój samochód. Mam w razie czego do wyboru trzy inne" - cytował Schluppa świadek zdarzenia.

Według "The Sun" w garażu Schluppa stoją: Range Rover Sport (o wartości 60 tys. funtów), BMW i8 (105 tys.) oraz Mercedes klasy B Electric Drive (32 tys. funtów). Ten ostatni pojazd reprezentant Ghany otrzymał od właściciela Leicester za mistrzostwo Anglii.

Ani klub, ani piłkarz nie chcieli komentować wypadku na łamach mediów. Wiadomo tylko tyle, że Schlupp jeszcze tego samego dnia normalnie trenował z drużyną, a we wtorek zagrał od 68. minuty w meczu Ligi Mistrzów z Club Brugge (2:1).

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: rozbił auto, skończył na dachu. A i tak... wygrał wyścig!

Źródło artykułu: