Do nieprzyjemnego incydentu doszło w 32. minucie. Noah-Joel Sarenren-Bazee próbował wślizgiem wpakować piłkę do bramki. Bliżej do niej miał jednak bramkarz 1. FC Heidenheim, który rzucił się na murawę. Piłkarz z Hanoweru starał się w ostatnim momencie cofnąć nogę, by uniknąć zderzenia z rywalem. Ale było już za późno.
Zawodnik Hannover 96 z pełnym impetem trafił korkami w szyję interweniującego Kevina Muellera. Bramkarz doznał 10-centymetrowego rozcięcia skóry. Rana była na tyle poważna, że sportowca przewieziono do szpitala, gdzie założono mu szwy.
Das sah richtig übel aus! Heidenheims Keeper Kevin #Müller erleidet Risswunde am Hals. #H96FCH https://t.co/llzYj3eycU
— SPORT1 (@SPORT1) 2 grudnia 2016
- Widziałem Kevina w przerwie. Było dużo krwi. Wiele osób o niego zadbało, dlatego mam nadzieję, że będzie gotowy do gry w następnym spotkaniu - powiedział trener Heideheim Frank Schmidt.
Skończyło się bowiem tylko na strachu. Mueller po opatrzeniu w szpitalu w Hanowerze wrócił z drużyną autokarem do Heidenheim.
Sarenren-Bazee, który sprokurował wspomniane zajście, miał po meczu poczucie winy.
- Przeproszę Kevina osobiście. Jest mi strasznie przykro. Trafiłem go korkami w szyję. Niestety takie rzeczy w futbolu się zdarzają - powiedział niemiecki zawodnik pochodzenia nigeryjskiego.
Hannover wygrał spotkanie 3:2. W składzie gospodarzy zabrakło Artura Sobiecha, który zmaga się z kontuzją kolana. Drużyna Polaka po 15 meczach ma 28 punktów i zajmuje trzecie miejsce w tabeli 2.Bundesligi. Jej piątkowi rywale plasują się jedną pozycję niżej (25 pkt.).
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: chłopiec od podawania piłek wyrzucony przez arbitra. Miał łzy w oczach