Znany z występów na boiskach Ekstraklasy Janusz Dobrowolski od lat mieszka w Kanadzie. 18 lipca jego życie zamieniło się w koszmar, a wszystko przez pechowy wypadek. Były piłkarz Stali Mielec i Śląska Wrocław mył okna w domu swojej córki w Calgary, gdy spadł z drabiny. Upadek miał fatalne konsekwencje.
Nikogo nie było w domu, nieprzytomny 53-latek długo musiał czekać na pomoc. Znalazł go dopiero przypadkowy przechodzień, który dostrzegł mężczyznę z rozbitą głową. Po przewiezieniu Dobrowolskiego do szpitala pierwsze informacje nie były dobre.
Lekarze poinformowali żonę, że mąż prawdopodobnie umrze w ciągu kilku godzin. Następnie cztery razy go reanimowano. Na szczęście były reprezentant kadry U-20 przetrwał najgorsze chwile. Później przez trzy tygodnie był w śpiączce.
Koszmar na tym się nie zakończył. Dobrowolski poważnie uszkodził kręgosłup i jest sparaliżowany od pasa w dół. W kręgosłupie ma wszczepione metalowe pręty, dzięki którym udało się poskładać kości.
- Wygląda to strasznie, ale najważniejsze, że działa. Jestem sparaliżowany, ale jednocześnie szczęśliwy, bo żyję - komentuje były piłkarz w rozmowie z portalem ctvnews.ca.
Teraz 53-latek przechodzi rehabilitację. Jest ona kosztowna, bo miesięcznie rodzina musi przeznaczyć na to cztery tysiące dolarów. Dlatego córka byłego piłkarza zorganizowała w sieci zbiórkę, dzięki której jest szansa, że Dobrowolski w przyszłości będzie chodził.
Lekarze wprawdzie dawali mu tylko 5% szans na to, że stanie na nogi, ale już podczas pierwszej sesji rehabilitacyjnej doszło do zdarzenia, które napawa optymizmem. Fizjoterapeuta dostrzegł, że mięśnie w jednej z nóg Dobrowolskiego zareagowały.
- Jest nam naprawdę ciężko, ale jestem silną kobietą i typem wojowniczki. Wierzę, że cuda się zdarzają. Wierzę, że Janusz będzie chodzić - mówi jego żona Dorota.
Fizjoterapeuta, który pracuje z Dobrowolskim, jest jeszcze większym optymistą. Twierdzi, że były piłkarz może zacząć chodzić nawet w ciągu roku, bo ma charakter wojownika ukształtowany przez sport.
Janusz Dobrowolski grał w polskiej ekstraklasie w barwach Stali i Śląska. Największy sukces osiągnął jednak z młodzieżową reprezentacją Polski U-20. W 1983 roku na mistrzostwach świata w Meksyku zdobył brązowy medal. W drużynie prowadzonej przez Mieczysława Broniszewskiego grali także m.in. Józef Wandzik, Jarosław Bako i Marek Leśniak.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: chłopiec od podawania piłek wyrzucony przez arbitra. Miał łzy w oczach