Podczas ostatnich startów w Lillehammer norwescy kibice robili wszystko, żeby uprzykrzyć życie Justynie Kowalczyk. O swoich doświadczeniach z trasy reprezentantka Polski wspominała na Twitterze.
- Dziękuję za wszystkie "kur..." i buczenie na trasie moim norweskim "kibicom". Dzięki takim jak Wy chce mi się walczyć na wielu frontach - pisała.
Tak naprawdę to jednak nic w porównaniu do tego, co spotkało biegaczkę z Kasiny Wielkiej na mistrzostwach świata w Oslo w 2011 roku. Kowalczyk po krytycznych wypowiedziach na temat astmy w norweskiej kadrze stała się wówczas wrogiem publicznym numer jeden.
- W czasie mistrzostw byłam przez tubylców wyklinana i po norwesku, i po angielsku, i pokracznie po polsku w tak obraźliwy sposób, że gdybym zacytowała, to pewnie tekst by się nie ukazał. Podczas zwykłych treningów, podczas testowania nart, podczas rozgrzewek przed zawodami. Nawet gdy robiłam zakupy - zdradza na łamach "Gazety Wyborczej".
Norwescy kibice mieli dać się we znaki również rodzicom mistrzyni olimpijskiej z Vancouver i Soczi.
- Moich rodziców, którzy dopingowali na jednym z podbiegów, pijani Norwegowie zmusili do zwinięcia polskiej flagi. Nie mówiłam o tym, bo z drugiej strony miałam wielkie wsparcie Polaków, których przecież w Norwegii żyje i pracuje wielu. Głównie ze względu na nich nie chciałam większej wojny - tłumaczy Kowalczyk.
Przypomnijmy, że podopieczna Aleksandra Wierietielnego wywiozła wtedy z Oslo trzy medale mistrzostw świata - dwa srebrne i jeden brązowy.
- Wyjechaliśmy z trenerem z niebywałą ulgą. Zdobyliśmy trzy medale, nie zaraziliśmy się astmą, a mnie to wylewające się zewsząd szambo nie załamało. Teraz gdy norwescy "fani" wypisują swoje żale i obelgi pod moim adresem na moich kontach w mediach społecznościowych, tylko się śmieję - nie ukrywa.
Przypomnijmy, że Kowalczyk do lutego 2017 roku nie będzie startować w zawodach Pucharu Świata. Polka skupi się na biegach w pucharze FIS. Pierwszy zaplanowała na najbliższy weekend w Valdidentro.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: skoczyli sobie do gardeł. Bójka piłkarzy... tej samej drużyny!