Justyna Kowalczyk robi sobie długą przerwę od Pucharu Świata. Powrót dopiero w lutym

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Justyna Kowalczyk
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Justyna Kowalczyk

Przez najbliższe dwa miesiące na trasach Pucharu Świata nie zobaczymy Justyny Kowalczyk. Polka wróci do zawodów najwyższej rangi dopiero w lutym, przy okazji próby przedolimpijskiej w Pjongczang.

[tag=4144]

Kowalczyk[/tag] konsekwentnie realizuje wcześniej obrany plan, zgodnie z którym w pełni skupia się na technice klasycznej. Jeszcze w listopadzie zaczęła sezon biegami FIS w Muonio, następnie wystartowała w Pucharze Świata w Kuusamo i Lillehammer. Teraz przychodzi czas na długie pożegnanie z pucharowym cyklem, w którym najbliższe tygodnie to albo biegi stylem dowolnym, albo Tour de Ski, gdzie "łyżwy" również nie brakuje. Z punktu widzenia budowania formy na mistrzostwa świata w Lahti i zaplanowany tam start na 10 kilometrów stylem klasycznym takie pucharowe bieganie nie miałoby sensu.

Nie znaczy to jednak, że w ciągu najbliższych dwóch miesięcy Kowalczyk w ogóle nie będzie startować w żadnych zawodach. Planowanych biegów jest sporo, tyle że będą rozgrywane z dala od telewizyjnych kamer i wielkiego zainteresowania kibiców. Już w najbliższy weekend Polka pobiegnie w Valdidentro, gdzie kiedyś wygrała Puchar Świata. Tym razem ranga imprezy będzie nieporównywalnie niższa, a i rywalki nie będą z górnej półki. Zwycięstwo jest więc realne, ale nie jest celem samym w sobie - chodzi o wykonanie kolejnego kroku, mającego pomóc w osiągnięciu sukcesu w Lahti.

- Decyzja o rezygnacji z Pucharu Świata jest słuszna - stwierdził w rozmowie z WP SportoweFakty Stanisław Mrowca, pierwszy trener Kowalczyk. - Prowadziłem ją jak była jeszcze młodziutka, jak miała 13-14 kat. Jako szkoleniowiec, który obserwuje ją od wielu lat, mogę więc powiedzieć, że od samego początku styl dowolny jej nie leżał. To dziewczyna stworzona do stylu klasycznego. Gdy była w najwyższej formie, to dawała radę biegać w obydwu technikach. Teraz ma już jednak swoje sportowe lata. Zrobiła tyle, że ten, kto ją krytykuje, powinien spojrzeć na jej wyniki. Na trzech igrzyskach z rzędu zdobywała medale. Trzeba to wziąć pod uwagę. Teraz skupia się na stylu klasycznym i właśnie w nim pobiegnie na mistrzostwach świata w Lahti. Tam będzie walczyć z Norweżkami, bo widać, że Bjoergen wróciła mocna, a są też przecież inne. Justyna ma z kim walczyć, a jest zawodniczką, którą taka sytuacja dodatkowo mobilizuje, zwłaszcza gdy walczy z Bjoergen. Coś takiego da jej jeszcze więcej energii - powiedział Stanisław Mrowca.

W Pucharze Świata Kowalczyk ponownie pokaże się 3 i 4 lutego przyszłego roku w Pjongczang. Wyjazd do Korei Południowej jest istotny, gdyż pozwoli Polce poznać olimpijskie trasy, na których za ponad rok powalczy o kolejne medale. W Pjongczang weźmie udział w sprincie stylem klasycznym i w skiathlonie. Dwa tygodnie później wystąpi jeszcze w biegu na 10 kilometrów "klasykiem" podczas Pucharu Świata w Otepaeae, skąd uda się bezpośrednio do Lahti na mistrzostwa świata.

ZOBACZ WIDEO: Fortuna liczy na historyczny sukces. "Polacy zdobędą złoto w Pjongczang"

Źródło artykułu: