"Złota Piłka": "Lewy" dostał głos z Mongolii. Dziennikarz z tego kraju wyjaśnia swój wybór

PAP/EPA / OLIVER WEIKEN / Robert Lewandowski
PAP/EPA / OLIVER WEIKEN / Robert Lewandowski

Byambaa Tsagaanbaatar od trzech lat ogląda wszystkie mecze Bayernu Monachium. Nie wyklucza, że w przyszłości polski napastnik będzie lepszy od Ronaldo czy Messiego.

Dziennikarz mongolskiej telewizji SPS , 41-letni Byambaa Tsagaanbaatar, był jednym z trzech (obok przedstawiciela Słowenii i Polski) żurnalistów, który zagłosował na Roberta Lewandowskiego w plebiscycie na "Złotą Piłkę" magazynu "France Football".

Napastnik Bayernu Monachium i reprezentacji Polski z trzema punktami zajął odległą, szesnastą pozycję. Plebiscyt wygrał Portugalczyk Cristiano Ronaldo. Wielu kibiców zastanawiało się, skąd wzięło się poparcie dla Lewandowskiego z Mongolii. W rozmowie z "Super Expressem" Tsagaanbaatar zdradził, że jest wielkim fanem Polaka oraz Bayernu, którego ogląda wszystkie mecze od 2013 roku. Mongoł nie rozumie, dlaczego Polak otrzymał tak małą liczbę głosów.

- Z Bayernem wygrał Bundesligę i dwa puchary. Zagrał w półfinale Ligi Mistrzów, dobrze prezentował się też na Euro 2016. (…) Moim zdaniem "Lewy" jest w tym momencie jednym z najlepszych piłkarzy na świecie. Kto wie, być może kiedyś będzie lepszy od Ronaldo czy Messiego. Cóż, moi koledzy po fachu mieli na to inne spojrzenie - przyznał.

Mongolski dziennikarz (na zdjęciu poniżej) popisał się też niezłą znajomością polskiego futbolu. Bez zastanowienia wymienił bowiem kilka znanych nazwisk naszej piłki.

- Wasz futbol nie jest popularny w Mongolii, ludzie raczej, poza Lewandowskim, nie znają polskich graczy. Ja jestem dziennikarzem, więc kilku mogę wymienić. Boniek, Lato, Olisadebe, Boruc, Piszczek, Błaszczykowski... Jeszcze Dudek! - powiedział Tsagaanbaatar w rozmowie z tabloidem.

Mongoł zna również innych polskich sportowców. - Sportem numer jeden w Mongolii jest koszykówka, więc znam Marcina Gortata z NBA. Poza tym panią z trudnym nazwiskiem, która rzuca młotem (Anita Włodarczyk - przyp. red.). (…) Będąc w 2000 roku w Polsce, wybrałem się na trening podnoszenia ciężarów i zobaczyłem Agatę Wróbel, niesamowicie silną kobietę! Warszawa była pierwszym europejskim miastem, które odwiedziłem - podsumował dziennikarz.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: piłkarz, który zakpił z Barcelony. Widowiskowy gol

Źródło artykułu: