- Wkrótce wrócę - obiecywał Evangelista Santos po ciężkim nokaucie w starciu z Michaelem Page'em na gali Bellator 158. Brazylijczyk nadział się na kolano przeciwnika w drugiej rundzie. Uderzenie było na tyle mocne, że doznał pęknięcia czaszki.
"Cyborg" przeszedł operację pod koniec lipca 2016 roku. Lekarze wstawili mu tytanową blaszkę w głowę. - Z nią dosłownie będę cyborgiem. Teraz moja głowa będzie twardsza niż kiedykolwiek - nie tracił humoru wojownik. W końcu jednak podjął najtrudniejszą decyzję w życiu.
39-latek powiedział portalowi mmafighting.com, że w trosce o zdrowie postanowił zakończyć karierę w MMA. - Nie chcę ryzykować. Wciąż mam wiele do przekazania innym. Mam również rodzinę na utrzymaniu, muszę o nią zadbać - oświadczył zawodnik, który w oktagonie debiutował 7 września 1996 roku.
Santos ze sportami walki nie żegna się całkowicie. Wciąż będzie zarządzał klubem Chute Boxe w Teksasie, dowodził federacją muay thai w Minas Gerais oraz przygotowywał młodych zawodników do zawodowej kariery w MMA.
- Chciałem stoczyć w tym roku jeszcze co najmniej jedną walką, a potem kolejne dziesięć, ale nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli. Mam nadzieję, że zostanę zapamiętany jako człowiek, który całe życie poświęcił ukochanej dyscyplinie i zawsze dawał z siebie wszystko w oktagonie - dodał Brazylijczyk.
"Cyborg" stoczył 50 zawodowych walk, z których 32 wygrał i 18 przegrał. W listopadzie 2005 roku pokonał przez KO w drugiej rundzie byłego mistrza KSW, Michała Materlę. 39-latek bił się dla wielu największych federacji MMA na świecie - Pride, Strikeforce czy Bellator.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Caster Semenya wzięła ślub. Z wieloletnią partnerką