Kacper Kozłowski, Łukasz Krawczuk, Przemysław Waściński i Rafał Omelko zdobyli złoty medal w sztafecie 4x400 m podczas halowych mistrzostw Europy w Belgradzie. Bohaterem konferencji prasowej po przylocie reprezentacji Polski z Serbii był za to trener biegaczy, Józef Lisowski.
Znany z poczucia humoru szkoleniowiec rozbawił dziennikarzy, opowiadając o bankiecie na zakończenie imprezy.
- Wczorajszy bankiet najbardziej mi się podobał z tego względu, że dwa razy był grany Mazurek Dąbrowskiego. Jest taki zwyczaj na mistrzostwach Europy, że dekoracja sztafet następuje podczas końcowego bankietu. No i w sumie tak wydaje mi się, że nie tylko mistrzostwa należały do polskiej ekipy, ale głównie bankiet, ze względu na naszą dominację i nasz śpiew w czasie grania hymnów - ocenił szkoleniowiec "złotej" sztafety.
Lisowski dodał też, że forma jego podopiecznych była ogromnym zaskoczeniem nawet dla niego samego. Nie spodziewał się bowiem, że Biało-Czerwoni zwyciężą w takim stylu. - Wierzyłem, że powalczą, ale że aż w ten sposób, to... Wszyscy na trybunach byliśmy zaskoczeni - podsumował.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Barcelona podziękowała Enrique. W wyjątkowy sposób
Polkom jednak to nie Czytaj całość