Co trener polskich biegaczy zapamiętał z ME? Ta odpowiedź wszystkich rozbawiła

PAP / Adam Warżawa
PAP / Adam Warżawa

Podczas spotkania z dziennikarzami Józef Lisowski został poproszony o analizę występu sztafety 4x400 m w Belgradzie. Takiej odpowiedzi szkoleniowca mało kto się spodziewał.

Kacper Kozłowski, Łukasz Krawczuk, Przemysław Waściński i Rafał Omelko zdobyli złoty medal w sztafecie 4x400 m podczas halowych mistrzostw Europy w Belgradzie. Bohaterem konferencji prasowej po przylocie reprezentacji Polski z Serbii był za to trener biegaczy, Józef Lisowski.

Znany z poczucia humoru szkoleniowiec rozbawił dziennikarzy, opowiadając o bankiecie na zakończenie imprezy.

- Wczorajszy bankiet najbardziej mi się podobał z tego względu, że dwa razy był grany Mazurek Dąbrowskiego. Jest taki zwyczaj na mistrzostwach Europy, że dekoracja sztafet następuje podczas końcowego bankietu. No i w sumie tak wydaje mi się, że nie tylko mistrzostwa należały do polskiej ekipy, ale głównie bankiet, ze względu na naszą dominację i nasz śpiew w czasie grania hymnów - ocenił szkoleniowiec "złotej" sztafety.

Lisowski dodał też, że forma jego podopiecznych była ogromnym zaskoczeniem nawet dla niego samego. Nie spodziewał się bowiem, że Biało-Czerwoni zwyciężą w takim stylu. - Wierzyłem, że powalczą, ale że aż w ten sposób, to... Wszyscy na trybunach byliśmy zaskoczeni - podsumował.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Barcelona podziękowała Enrique. W wyjątkowy sposób

Komentarze (1)
avatar
yes
6.03.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W 2017 do zwycięstwa w Belgradzie wystarczyło Polakom 3.06,99. W 2015 w Pradze było: 1. Belgia 3.02,87, 2. Polska 3.02,97, 3. Czechy 3.04,09. Wiem inny tor, inne warunki.
Polkom jednak to nie
Czytaj całość