Zawodnik opowiedział kilka anegdot, jakie nagromadziły się podczas kariery. Jedna z anegdot dotyczyła zwycięskiej rywalizacji z zespołem THW Kiel. Płocczanie grali wówczas w hali Chemika, gdzie brakowało klimatyzacji. - Gdy chłopaki z Niemiec weszli do środka i zobaczyli wszystko, zaczęli się pytać: "fajne miejsce do trenowania, ale gdzie gramy jutro?" - wspomniał Wiśniewski w wywiadzie dla weszlo.com.
Szczypiornista zdradził, że od 40. minuty spotkania z Niemcami on i jego koledzy mieli zakaz kozłowania piłki w kontrataku. - Na tym etapie gry w hali było już strasznie gorąco, powietrze się skraplało, parkiet robił śliski, łatwo było więc przy kontrze zgubić piłkę. Myśmy o tym wiedzieli, rywale nie, tego typu fortele pozwalały czasem wygrywać mecze - wyjaśnił.
Wiśniewski po odejściu na sportową emeryturę nie będzie się musiał martwić o pieniądze. Sportowiec doskonale zadbał o swoje interesy. Kupił z żoną pod Płockiem pensjonat "Boss". - Wokół prawie trzy hektary terenu, znajdują się tam między innymi staw i mini-zoo. Poza tym prowadzimy fundację i dostarczamy catering do Orlenu, między innymi do głównej stołówki, a także tych mniejszych, wewnętrznych. W efekcie koledzy z zespołu zaczęli mnie nazywać Adam Gessler - zdradził.
Wiśniewski to prawdziwa legenda płockiego szczypiorniaka. W pierwszej drużynie Wisły występował od 1999 roku. Na swoim koncie ma pięć mistrzostw i dwa puchary Polski. W orzełkiem na piersi zagrał 153 razy, zdobył 196 bramek. W 2015 roku w Katarze z kadrą wywalczył brązowy medal mistrzostw świata.
ZOBACZ WIDEO Piękna bramka z meczu kobiet. Zawodniczka huknęła jak Messi!
Hm, ja wolę zapamiętać Adama z dostarczania piłek kolegom w meczach reprezentacji