Organizacja gali Fame MMA 6 od początku wzbudzała spore kontrowersje. Mimo obowiązująch obostrzeń impreza doszła do skutku. Ustalono, że gala odbędzie się w studiu filmowym w Alwerni pod Krakowem. Zdania były mocno podzielone, jednym z tych, którzy stanęli po stronie organizatorów, był Marcin Różalski.
"Zachowane zostały wszelkie zasady bezpieczeństwa, BHP, czystości, sterylności, które pozwoliły na to, aby wydarzenie się odbyło. To pokazuje, że dla chcącego można prawie wszystko, tylko trzeba podejść do sprawy na milion procent profesjonalnie, mieć wsparcie. Ogólna współpraca i trochę kompromisu i po dwóch tygodniach kwarantanny i odwołaniu mnóstwa wydarzeń sportowych nie tylko w Polsce, ale i na świecie, Fame ze swoimi towarzyszami potrafili i za to wielki ukłon" - napisał "Różal" na Facebooku.
"Słowa o brawurze, że ktoś mógł zachorować, bo większe ryzyko, bo się biją, bo krew, pot, ślina itp. Widać, że dwa dni po wydarzeniu i wszyscy zdrowi, a w tym samym czasie dużo ludzi chodzi do marketów, jeździ autobusami, do kościoła, do zakładów pracy. Ludzie kaszlą, kichają itp." - dodał.
Organizatorzy wykazali się dużą cierpliwością i odwagą, decydując się na przeprowadzenie gali. "Gratuluję Fame odwagi i sukcesu, a uczestnikom gratuluję pracodawcy. Co niektórym gratuluję spełnienia marzeń i wygranej potyczki" - zakończył Marcin Różalski.
Czytaj także:
- FAME MMA 6. Gala odbyła się w podkrakowskiej Alwerni. Policja bada sprawę
- Fame MMA 6. Fani zarzucali "Zusje" branie narkotyków. Celebrytka rozwiała wątpliwości
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Urubko pokazuje, co robić podczas epidemii koronawirusa