Marcin Najman ruszył bronić Jasnej Góry. Totalne zaskoczenie, co zastał na miejscu

Twitter / Marcin Najman
Twitter / Marcin Najman

Marcin Najman relacjonuje na Twitterze, że gdy usłyszał, że protestujący atakują Jasną Górę, natychmiast ruszył do akcji. Chciał stanąć w obronie świątyni. Jakie było jego zdziwienie, kiedy na miejscu nie zastał nikogo.

W tym artykule dowiesz się o:

Temperatura w Polsce rośnie z dnia na dzień, a to za sprawą protestów, które przybierają na sile. Polki i Polacy strajkują w wielu miastach. Niestety, podczas ich manifestacji dochodzi do aktów wandalizmu.

Niszczone są elewacje kościołów i figury świętych, a także inne miejsca kultu religijnego. Protestujący działają w ten sposób, bo uważają, że Kościół miał wpływ na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji.

Marcin Najman wyjawił na Twitterze, że usłyszał w telewizji, że atakowana jest Jasna Góra. Jego reakcja była natychmiastowa.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niewiarygodna wymiana! Wybiegł poza kort, wrócił i... Zobacz koniecznie

- Z miejsca wsiadłem, przyjechałem, by spełnić obywatelski obowiązek i bronić Kościoła. A to jest jedna wielka prowokacja. Przecież tu nikogo nie ma. Nikt nie atakuje Jasnej Góry. Co wy pierd*** za głupoty! Przecież wy tylko podsycacie nastroje, nic więcej - powiedział wyraźnie zbulwersowany Najman.

Jak dobrze wiadomo, zawodnik FAME MMA popiera werdykt Trybunału Konstytucyjnego ws. zaostrzenia praw aborcyjnych.

Czytaj także:
> Genesis. Karol Bedorf złożył deklarację. Chciałby walki z Joshem Barnettem
> Genesis. "Prawdziwa rzeź". Michał Kita o walce Szadzińskiego na gołe pięści

Źródło artykułu: