Pudzianowski wściekły. "K****, łapy bym przetrącił jednemu i drugiemu"

Takie dni, w których Mariusz Pudzianowski czas musi poświęcać na naprawę uszkodzonych plandek wywołują u niego wściekłość. "Pudzian" to nie tylko sportowiec, ale także przedsiębiorca. Wojownik MMA prowadzi m.in. firmę transportową.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Mariusz Pudzianowski ONS.pl / Pawel Kibitlewski / Na zdjęciu: Mariusz Pudzianowski
43-latek znany jest nie tylko z kolejnych walk w MMA, ale także z działalności w biznesie. W Białej Rawskiej prowadzi m.in. firmę transportową, a w jej bazie stoi kilka tirów z jego podobizną. To znak rozpoznawczy firmy. Gdy tylko na drodze mijamy ciężarówkę ze zdjęciem Mariusza Pudzianowskiego, wiemy, że to samochód należący do wojownika MMA.

Jednak prowadzenie biznesu to ciężki kawałek chleba, o czym doskonale wie "Pudzian". Wywołuje to różne emocje: od euforii, satysfakcji i radości aż po wściekłość. W piątek Pudzianowski zamieścił w sieci post, w którym nie ukrywał tego ostatniego uczucia, które najprawdopodobniej wywołało celowe uszkodzenie plandek.

"Dziś dzień serwisowy i klejenie łat na plandekach. Wrrrrr, ku...a łapy bym przetrącił jednemu i drugiemu" - napisał na Instagramie Mariusz Pudzianowski.

Były strongman nie wyjaśnił szczegółów dotyczących pocięcia plandek. Wiadomo jedynie, że czeka go długa praca, a czas ten mógł poświęcić na inne zadania.

Fani z niecierpliwością oczekują powrotu Pudzianowskiego do klatki MMA. We wrześniu zapowiadał, że jego kolejna walka ma odbyć się w grudniu. Jednak dokładny termin i rywal wciąż nie są znani.

Czytaj także:
MMA. Jan Błachowicz wskazał kolejnego rywala w UFC. To byłby wielki hit
MMA. FEN 31. Paweł Trybała w końcu zadebiutuje. "Trybson" poznał rywala

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niewiarygodna wymiana! Wybiegł poza kort, wrócił i... Zobacz koniecznie
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×