"Mam dość chińskiego burdelu". Dziennikarz TVP wściekły

Twitter / Michał Chmielewski / Dworzec w Pekinie
Twitter / Michał Chmielewski / Dworzec w Pekinie

Do absurdalnej sytuacji doszło podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie. Dziennikarz Telewizji Polskiej Michał Chmielewski znalazł się w grupie osób, które musiały czekać ponad dwie godziny na pociąg. Interweniowała policja.

W tym artykule dowiesz się o:

Zimowe igrzyska olimpijskie w Pekinie różnią się od dotychczasowych. Z powodu pandemii koronawirusa organizatorzy wprowadzili liczne środki bezpieczeństwa.

W Chinach dochodzi także do absurdalnych sytuacji. Jedną z nich ujawnił Michał Chmielewski, dziennikarz Telewizji Polskiej. Zamieścił w mediach społecznościowych nagranie z dworca w Pekinie.

- Przez spóźniony autobus, jak zwykle zresztą, zorganizowany przez komitet organizacyjny igrzysk w Pekinie ta cała grupa ludzi, włącznie z attache, z opiekunami reprezentacji m.in. Finlandii i innych reprezentacji czeka w tym pomieszczeniu, bez wody, dwie godziny na kolejny pociąg, ponieważ ta pani postanowiła nie wpuszczać nas na pociąg na pięć minut przed odjazdem, ponieważ bramki są zamknięte. Igrzyska olimpijskie w Pekinie w pigułce. Dzień dobry, kochamy to miejsce, co za absurd - powiedział na nagraniu.

"Od teraz oficjalnie mam dość tego chińskiego burdelu. Scenka rodzajowa z PKP Pekin Śródmieście. Ręce opadają, ale jak tak dalej pójdzie, to nas tu zakują w kajdanki. Policję już wezwano, dla przykładu" - napisał Chmielewski na Twitterze.

Igrzyska olimpijskie w Pekinie potrwają do 20 lutego. Aktualnie reprezentacja Polski ma na swoim koncie jeden medal - brąz wywalczony przez Dawida Kubackiego na normalnej skoczni.

Czytaj także:
Na poprzednich igrzyskach Polki biły się o medal do ostatniego strzału. Na tych biją się o coś innego
Chwile grozy Polki na lodzie. To kosztowało ją bardzo dużo (wideo)

ZOBACZ WIDEO: Świetne igrzyska w wykonaniu Stocha. "Do medalu mało brakowało"

Źródło artykułu: