Zabił go doping. Austriacki kulturysta wykrwawił się na stole operacyjnym

Skromny, pracowity i lubiany, równocześnie maniak siłowni obsesyjnie dbający o swoje ciało, żeby dorównać Arnoldowi Schwarzeneggerowi. Nie cofnął się przed niczym. W efekcie zmarł w wieku 31 lat.

 Redakcja
Redakcja

 

Andreas Muenzer był prawdopodobnie najsłynniejszym kulturystą, który zmarł wskutek niekontrolowanego stosowania środków wspomagających. Był opętany myślą, że jego ciało mogłoby zawierać choć trochę tłuszczu. I to go zabiło. Bezpośrednią przyczyną śmierci było odwodnienie spowodowane zażyciem dużej ilości środków moczopędnych.

Lekarze napiszą o wielonarządowym uszkodzeniu organizmu. Badali go zaraz po śmierci i przyznali, że pierwszy raz spotkali się z taką sytuacją - ciało zmarłego sportowca zawierało niemal zero procent tkanki tłuszczowej.

Tymczasem może to doprowadzić do niedoborów żywieniowych, uszkodzenia nerek czy serca. Mężczyźni potrzebują co najmniej trzy procent tkanki tłuszczowej, żeby dobrze funkcjonować. Muenzer przekroczył tę granicę. Zawsze uchodził za najchudszego wśród kulturystów. Przeszedł na zawodowstwo w 1989 roku, w wieku 25 lat. Inni kulturyści chwalili go za skromność i pracowitość. Narzucał sobie reżim, który innych wprawiał w osłupienie.

Polub SportowyBar na Facebooku
ESPN
Zgłoś błąd
Komentarze (15)
  • Grzegorz Kaminski Zgłoś komentarz
    Czegoś tu nie rozumiem.Jest napisane że zmarł w wieku 31 lat, a na zawodostwo przeszedł w 1989 w wieku 25 lat.
    • Krotoszyn Zgłoś komentarz
      Koks w sporcie to nie nowość - raz, dwa - nie stosuję uogólnień, nic o Tobie nie mogę powiedzieć i Twojej kulturystyce bo Ciebie nie znam, sam wiesz czy bierzesz koks czy nie, mi nic do
      Czytaj całość
      tego, Twoje ciało. Tego kulturystę, nie zabiła niska tkanka tłuszczowa, tylko lata błędów i wypaczeń. Facet wymagał pomocy, jego ambicje odebrały mu trzeźwe spojrzenie na realia. Kilka cytatów z artykułu: Andreas Muenzer był prawdopodobnie najsłynniejszym kulturystą, który zmarł wskutek niekontrolowanego stosowania środków wspomagających. W okresie najczęstszych startów zażywał środki wspomagające za kilkaset dolarów dziennie. Brał nie tylko środki na odwodnienie organizmu, ale także m.in. insulinę i hormon wzrostu. Podczas sekcji zwłok w jego ciele znaleziono dwadzieścia różnych środków wspomagających Problemem były jednak środki moczopędne i - jak się okazało dopiero po śmierci - uszkodzona już wątroba. Lata zażywania środków dopingujących - m.in. EPO - dały znać o sobie. Na wątrobie miał guzy wielkości piłki do golfa Muenzer, zażywając środki moczopędne, brał również leki obniżające krzepliwość krwi. Po śmierci Andreasa wszyscy wskazywali go palcem, że sterydy, że doping, że zmarł przez własną głupotę. Po trzecie, nie daję sobie prawa, abym go potępiać. Z jego życiorysu można wnioskować, że więcej zarobiłby na korepetycjach dla studentów Farmacji niż z kulturystyki.
      • Łukasz Dudek Zgłoś komentarz
        lepiej pszez hlanie pod plotem zdehnoc ,to so wyjotki jak i w zwyklym zyciu umiera 1 na 100 a pszez hlanie i cpanie 80 na sto takze oczym tu muwic
        • Krotoszyn Zgłoś komentarz
          Mężczyzna - kulturysta, kobieta - anorektyczka. Mianownik ten sam - kult ciała, w liczniku to samo - chora głowa i dusza. Wynik ten sam - śmierć.
          • Marcin Stepien Zgłoś komentarz
            Jak mógł umrzeć mając 31 lat jak z tego co piszecie w 1989 przeszedł na zawodowo mając 25 lat . Teraz powinien mieć ponad 50 lat ale chala
            • pao Zgłoś komentarz
              Przykład opętania i nieodwracalnego uszkodzenia mózgu.
              • menas Zgłoś komentarz
                chory czlowiek
                • Jaroslaw Raczyński Zgłoś komentarz
                  sport to zdrowie
                  • Kike Zgłoś komentarz
                    Idiota. Dziwne, że nikt nie wysłał go do psychiatry.