W tym artykule dowiesz się o:
Wyścig indywidualny pań na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro pokazał, jak okrutne potrafi być kolarstwo. Najwięcej mówi się rzecz jasna o strasznym wypadku Annemiek Van Vleuten. Holenderka prowadziła, ale na zakręcie wpadła w poślizg. Uderzyła głową o krawężnik.
Kibice zamarli, ale na szczęście - wszystko na to wskazuje - van Vleuten nie odniosła obrażeń, które zagrażałyby jej życiu.
To nie był jedyny dramat podczas tych zawodów. Po upadku Holenderki na prowadzenie wyszła Mara Abbott. Amerykanka uporała się z niebezpiecznym zjazdem, a następnie zmierzała do mety.
Jechała po złoto. Niczym Rafał Majka w sobotnim wyścigu panów. Jednak w przeciwieństwie do Polaka (wyprzedzony przez dwóch rywali zdobył brąz) została z niczym.
Amerykankę zaciekle goniły trzy zawodniczki - Anna van der Breggen (Holandia), Emma Johansson (Szwecja) i Elisa Longho Borghini (Włochy).
Z każdym kilometrem zmniejszały różnicę, widziały plecy liderki. Jeszcze 1000 m przed metą Abbott miała dziesięć sekund przewagi. Jednak trójka goniących ją kolarek podkręciła tempo.
150 metrów przed "kreską" van der Breggen, Johansson i Borghini minęły wyczerpaną Amerykankę, dzieląc medale między sobą (złoto przypadło Holenderce, srebro Szwedce, a brąz Włoszce).
30-latka z Boulder w stanie Kolorado spadła z nieba do piekła. Zameldowała się na mecie na czwartym miejscu.
Marę Abbott próbowali pocieszać rodzice, którzy przyjechali ją dopingować do Rio de Janeiro. Na profilu amerykańskiej federacji kolarskiej na Instagramie zamieszczono tę oto fotografię, która chwyta za serce.
"Wzruszający moment z rodziną" - tak podpisano zdjęcie. Płakała Mara, płakali jej bliscy, płakały całe Stany Zjednoczone. Abbott dostała bowiem od losu kolejny cios. Życie jej nie oszczędza.
Mara Abbott, so close to gold, is consoled on the finish line #bbcrio2016 pic.twitter.com/8kB8iM5mYZ
— Katherine Downes (@KDownesBBC) 7 sierpnia 2016
Choć zawodniczka reprezentująca team Wiggle High5 zaliczana jest od dawna do ścisłej światowej czołówki, to na co dzień zmaga się z wieloma problemami.
W żeńskim kolarstwie zarobki są znacznie niższe niż u panów. Abbott dwukrotnie wygrała Giro Rosa (damski odpowiednik Giro d'Italia) i aż sześciokrotnie Tour of the Gila (wyścig w USA).
Mimo to nie mogła liczyć na wsparcie sponsorów. By móc rywalizować z najlepszymi na świecie, zimą musi dorabiać - m.in. na farmie organicznej, w sklepie z warzywami w rodzinnym mieście, a także jako instruktorka jogi.
Brak stabilizacji finansowej nie jest jednak jej jedynym problemem.
Abbott zmaga się bowiem z anoreksją. Jej problemy zaczęły się w 2011 r., po sezonie spędzonym we włoskim zespole Diadora-Pasta Zara, który okazał się dużym rozczarowaniem. Mara zapowiedziała nawet, że kończy karierę.
- Nie chodziło o to, że starałam się być chudsza. Wiedziałam, że to (strata kilogramów - przyp. red.) uczyni mnie gorszą kolarką. Nie miałam siły, byłam po prostu słaba. Jednak w tamtym momencie nie chciałam uprawiać kolarstwa i nie wiedziałam, jak głośno to powiedzieć. Próbowałam więc jakoś się z tego wydostać - mówiła w rozmowie z "The Guardian".
Od tego momentu zmaga się z zaburzeniami jedzenia. Przed startem w Rio zapowiadała walkę o medal. - Gdy spędzasz wiele lat w kolarstwie, czasem nawet nie zdajesz sobie sprawy z możliwości, jakie otrzymujesz. Być może miałeś szansę na wygranie wyścigu albo etapu. Gdy wspominasz to dwa lata później, uświadamiasz sobie, że była to niepowtarzalna szansa - mówiła.
Opracował MF
ZOBACZ WIDEO Koszmarny wypadek Annemiek Van Vleuten (źródło TVP)
{"id":"","title":"","signature":""}