Eddie "Orzeł" powrócił. Zobacz, jak prezentuje się najgorszy skoczek świata

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Eddie "Orzeł" Edwards oddał po dwa skoki z obiektów K-70, K-38 i K-18. Najlepszy wynik osiągnął na pierwszej skoczni - 24 metry. Po występie cieszył się, że wciąż jest w jednym kawałku.

W tym artykule dowiesz się o:

1
/ 7
Fot. Baden Roth / ZUMA Press / Splash News/EAST NEWS
Fot. Baden Roth / ZUMA Press / Splash News/EAST NEWS

Eddie Edwards wrócił na skocznię. Kultowy sportowiec oddał kilka skoków na skoczniach w Calgary w obecności około tysiąca kibiców. Jego wizyta miała związek ze staraniami miasta o przyznanie organizacji zimowych igrzysk w 2026 roku. - Byłoby super, gdyby Calgary dostało olimpiadę. Kto wie, może znów zacząłbym skakać - powiedział 53-letni Brytyjczyk zgromadzonym dziennikarzom.

Edwards był bardzo podekscytowany swoim występem. Warto dodać, że skakał stylem klasycznym, obowiązującym w czasach, gdy startował w zawodach. - Ci wszyscy ludzie krzyczący "Eddie, Eddie" sprawiły, że wróciły do mnie wspomnienia sprzed 29 lat. To mi dało siłę i pewność siebie, by usiąść na belce i ruszyć. Ze skakaniem jest trochę jak z jazdą na rowerze, tego się nie zapomina, a przynajmniej nie całkiem - zaznaczył.

"Orzeł" oddał po dwa skoki na obiektach K-70, K-38 i K-18. Najlepszy wynik osiągnął na tej pierwszej skoczni - 24 metry. - To ulga, duża ulga. Chciałem skoczyć jeszcze 90-tki, ale zrezygnowałem, będąc na szczycie. Wciąż jestem w jednym kawałku i to jest najważniejsze - przyznał.

Edwards to żywa legenda skoków narciarskich. Brytyjczyk zaczął uprawiać tę dyscyplinę dopiero w wieku 22 lat. Swoje marzenia spełnił, gdy pojechał na igrzyska w Calgary w 1988 roku. W Kanadzie w konkursach na skoczniach K-70 i K-90 zajmował ostatnie miejsca, ale swoją charyzmą i odwagą zyskał sobie przychylność i miłość kibiców z całego świata.

Zobacz zdjęcia i filmy z wizyty "Orła" w Calgary.

2
/ 7
Fot. Baden Roth / ZUMA Press / Splash News/EAST NEWS
Fot. Baden Roth / ZUMA Press / Splash News/EAST NEWS

Eddie Edwards wrócił na skocznię. Kultowy sportowiec oddał kilka skoków na skoczniach w Calgary w obecności około tysiąca kibiców. Jego wizyta miała związek ze staraniami miasta o przyznanie organizacji zimowych igrzysk w 2026 roku. - Byłoby super, gdyby Calgary dostało olimpiadę. Kto wie, może znów zacząłbym skakać - powiedział 53-letni Brytyjczyk zgromadzonym dziennikarzom.

Edwards był bardzo podekscytowany swoim występem. Warto dodać, że skakał stylem klasycznym, obowiązującym w czasach, gdy startował w zawodach. - Ci wszyscy ludzie krzyczący "Eddie, Eddie" sprawiły, że wróciły do mnie wspomnienia sprzed 29 lat. To mi dało siłę i pewność siebie, by usiąść na belce i ruszyć. Ze skakaniem jest trochę jak z jazdą na rowerze, tego się nie zapomina, a przynajmniej nie całkiem - zaznaczył.

"Orzeł" oddał po dwa skoki na obiektach K-70, K-38 i K-18. Najlepszy wynik osiągnął na tej pierwszej skoczni - 24 metry. - To ulga, duża ulga. Chciałem skoczyć jeszcze 90-tki, ale zrezygnowałem, będąc na szczycie. Wciąż jestem w jednym kawałku i to jest najważniejsze - przyznał.

Edwards to żywa legenda skoków narciarskich. Brytyjczyk zaczął uprawiać tę dyscyplinę dopiero w wieku 22 lat. Swoje marzenia spełnił, gdy pojechał na igrzyska w Calgary w 1988 roku. W Kanadzie w konkursach na skoczniach K-70 i K-90 zajmował ostatnie miejsca, ale swoją charyzmą i odwagą zyskał sobie przychylność i miłość kibiców z całego świata.

Zobacz zdjęcia i filmy z wizyty "Orła" w Calgary.

3
/ 7

Eddie Edwards wrócił na skocznię. Kultowy sportowiec oddał kilka skoków na skoczniach w Calgary w obecności około tysiąca kibiców. Jego wizyta miała związek ze staraniami miasta o przyznanie organizacji zimowych igrzysk w 2026 roku. - Byłoby super, gdyby Calgary dostało olimpiadę. Kto wie, może znów zacząłbym skakać - powiedział 53-letni Brytyjczyk zgromadzonym dziennikarzom.

Edwards był bardzo podekscytowany swoim występem. Warto dodać, że skakał stylem klasycznym, obowiązującym w czasach, gdy startował w zawodach. - Ci wszyscy ludzie krzyczący "Eddie, Eddie" sprawiły, że wróciły do mnie wspomnienia sprzed 29 lat. To mi dało siłę i pewność siebie, by usiąść na belce i ruszyć. Ze skakaniem jest trochę jak z jazdą na rowerze, tego się nie zapomina, a przynajmniej nie całkiem - zaznaczył.

"Orzeł" oddał po dwa skoki na obiektach K-70, K-38 i K-18. Najlepszy wynik osiągnął na tej pierwszej skoczni - 24 metry. - To ulga, duża ulga. Chciałem skoczyć jeszcze 90-tki, ale zrezygnowałem, będąc na szczycie. Wciąż jestem w jednym kawałku i to jest najważniejsze - przyznał.

Edwards to żywa legenda skoków narciarskich. Brytyjczyk zaczął uprawiać tę dyscyplinę dopiero w wieku 22 lat. Swoje marzenia spełnił, gdy pojechał na igrzyska w Calgary w 1988 roku. W Kanadzie w konkursach na skoczniach K-70 i K-90 zajmował ostatnie miejsca, ale swoją charyzmą i odwagą zyskał sobie przychylność i miłość kibiców z całego świata.

Zobacz zdjęcia i filmy z wizyty "Orła" w Calgary.

4
/ 7
Fot. Baden Roth / ZUMA Press / Splash News/EAST NEWS
Fot. Baden Roth / ZUMA Press / Splash News/EAST NEWS

Eddie Edwards wrócił na skocznię. Kultowy sportowiec oddał kilka skoków na skoczniach w Calgary w obecności około tysiąca kibiców. Jego wizyta miała związek ze staraniami miasta o przyznanie organizacji zimowych igrzysk w 2026 roku. - Byłoby super, gdyby Calgary dostało olimpiadę. Kto wie, może znów zacząłbym skakać - powiedział 53-letni Brytyjczyk zgromadzonym dziennikarzom.

Edwards był bardzo podekscytowany swoim występem. Warto dodać, że skakał stylem klasycznym, obowiązującym w czasach, gdy startował w zawodach. - Ci wszyscy ludzie krzyczący "Eddie, Eddie" sprawiły, że wróciły do mnie wspomnienia sprzed 29 lat. To mi dało siłę i pewność siebie, by usiąść na belce i ruszyć. Ze skakaniem jest trochę jak z jazdą na rowerze, tego się nie zapomina, a przynajmniej nie całkiem - zaznaczył.

"Orzeł" oddał po dwa skoki na obiektach K-70, K-38 i K-18. Najlepszy wynik osiągnął na tej pierwszej skoczni - 24 metry. - To ulga, duża ulga. Chciałem skoczyć jeszcze 90-tki, ale zrezygnowałem, będąc na szczycie. Wciąż jestem w jednym kawałku i to jest najważniejsze - przyznał.

Edwards to żywa legenda skoków narciarskich. Brytyjczyk zaczął uprawiać tę dyscyplinę dopiero w wieku 22 lat. Swoje marzenia spełnił, gdy pojechał na igrzyska w Calgary w 1988 roku. W Kanadzie w konkursach na skoczniach K-70 i K-90 zajmował ostatnie miejsca, ale swoją charyzmą i odwagą zyskał sobie przychylność i miłość kibiców z całego świata.

Zobacz zdjęcia i filmy z wizyty "Orła" w Calgary.

5
/ 7

Eddie Edwards wrócił na skocznię. Kultowy sportowiec oddał kilka skoków na skoczniach w Calgary w obecności około tysiąca kibiców. Jego wizyta miała związek ze staraniami miasta o przyznanie organizacji zimowych igrzysk w 2026 roku. - Byłoby super, gdyby Calgary dostało olimpiadę. Kto wie, może znów zacząłbym skakać - powiedział 53-letni Brytyjczyk zgromadzonym dziennikarzom.

Edwards był bardzo podekscytowany swoim występem. Warto dodać, że skakał stylem klasycznym, obowiązującym w czasach, gdy startował w zawodach. - Ci wszyscy ludzie krzyczący "Eddie, Eddie" sprawiły, że wróciły do mnie wspomnienia sprzed 29 lat. To mi dało siłę i pewność siebie, by usiąść na belce i ruszyć. Ze skakaniem jest trochę jak z jazdą na rowerze, tego się nie zapomina, a przynajmniej nie całkiem - zaznaczył.

"Orzeł" oddał po dwa skoki na obiektach K-70, K-38 i K-18. Najlepszy wynik osiągnął na tej pierwszej skoczni - 24 metry. - To ulga, duża ulga. Chciałem skoczyć jeszcze 90-tki, ale zrezygnowałem, będąc na szczycie. Wciąż jestem w jednym kawałku i to jest najważniejsze - przyznał.

Edwards to żywa legenda skoków narciarskich. Brytyjczyk zaczął uprawiać tę dyscyplinę dopiero w wieku 22 lat. Swoje marzenia spełnił, gdy pojechał na igrzyska w Calgary w 1988 roku. W Kanadzie w konkursach na skoczniach K-70 i K-90 zajmował ostatnie miejsca, ale swoją charyzmą i odwagą zyskał sobie przychylność i miłość kibiców z całego świata.

Zobacz zdjęcia i filmy z wizyty "Orła" w Calgary.

6
/ 7
Fot. Baden Roth / ZUMA Press / Splash News/EAST NEWS
Fot. Baden Roth / ZUMA Press / Splash News/EAST NEWS

Eddie Edwards wrócił na skocznię. Kultowy sportowiec oddał kilka skoków na skoczniach w Calgary w obecności około tysiąca kibiców. Jego wizyta miała związek ze staraniami miasta o przyznanie organizacji zimowych igrzysk w 2026 roku. - Byłoby super, gdyby Calgary dostało olimpiadę. Kto wie, może znów zacząłbym skakać - powiedział 53-letni Brytyjczyk zgromadzonym dziennikarzom.

Edwards był bardzo podekscytowany swoim występem. Warto dodać, że skakał stylem klasycznym, obowiązującym w czasach, gdy startował w zawodach. - Ci wszyscy ludzie krzyczący "Eddie, Eddie" sprawiły, że wróciły do mnie wspomnienia sprzed 29 lat. To mi dało siłę i pewność siebie, by usiąść na belce i ruszyć. Ze skakaniem jest trochę jak z jazdą na rowerze, tego się nie zapomina, a przynajmniej nie całkiem - zaznaczył.

"Orzeł" oddał po dwa skoki na obiektach K-70, K-38 i K-18. Najlepszy wynik osiągnął na tej pierwszej skoczni - 24 metry. - To ulga, duża ulga. Chciałem skoczyć jeszcze 90-tki, ale zrezygnowałem, będąc na szczycie. Wciąż jestem w jednym kawałku i to jest najważniejsze - przyznał.

Edwards to żywa legenda skoków narciarskich. Brytyjczyk zaczął uprawiać tę dyscyplinę dopiero w wieku 22 lat. Swoje marzenia spełnił, gdy pojechał na igrzyska w Calgary w 1988 roku. W Kanadzie w konkursach na skoczniach K-70 i K-90 zajmował ostatnie miejsca, ale swoją charyzmą i odwagą zyskał sobie przychylność i miłość kibiców z całego świata.

Zobacz zdjęcia i filmy z wizyty "Orła" w Calgary.

7
/ 7

Eddie Edwards wrócił na skocznię. Kultowy sportowiec oddał kilka skoków na skoczniach w Calgary w obecności około tysiąca kibiców. Jego wizyta miała związek ze staraniami miasta o przyznanie organizacji zimowych igrzysk w 2026 roku. - Byłoby super, gdyby Calgary dostało olimpiadę. Kto wie, może znów zacząłbym skakać - powiedział 53-letni Brytyjczyk zgromadzonym dziennikarzom.

Edwards był bardzo podekscytowany swoim występem. Warto dodać, że skakał stylem klasycznym, obowiązującym w czasach, gdy startował w zawodach. - Ci wszyscy ludzie krzyczący "Eddie, Eddie" sprawiły, że wróciły do mnie wspomnienia sprzed 29 lat. To mi dało siłę i pewność siebie, by usiąść na belce i ruszyć. Ze skakaniem jest trochę jak z jazdą na rowerze, tego się nie zapomina, a przynajmniej nie całkiem - zaznaczył.

"Orzeł" oddał po dwa skoki na obiektach K-70, K-38 i K-18. Najlepszy wynik osiągnął na tej pierwszej skoczni - 24 metry. - To ulga, duża ulga. Chciałem skoczyć jeszcze 90-tki, ale zrezygnowałem, będąc na szczycie. Wciąż jestem w jednym kawałku i to jest najważniejsze - przyznał.

Edwards to żywa legenda skoków narciarskich. Brytyjczyk zaczął uprawiać tę dyscyplinę dopiero w wieku 22 lat. Swoje marzenia spełnił, gdy pojechał na igrzyska w Calgary w 1988 roku. W Kanadzie w konkursach na skoczniach K-70 i K-90 zajmował ostatnie miejsca, ale swoją charyzmą i odwagą zyskał sobie przychylność i miłość kibiców z całego świata.

Zobacz zdjęcia i filmy z wizyty "Orła" w Calgary.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (3)
avatar
yes
7.03.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
" Kultowy sportowiec..." - czyżby?  
avatar
Batmann
7.03.2017
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Lepiej niż Mateja :)